sobota, 10 maja 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 53

 Nigdy nie umiałeś kochać, zawsze zdradzałeś, nigdy do końca nie ufałeś Bogu, nie dowierzałeś jego Świętej Literze Króla, robiłeś ciągle po swojemu i na opak, dlatego nieustająco wpadałeś w kłopoty.


Jak rozróżnić prawdziwą troskę, od chęci poczucia się lepiej, kontroli, chęci dominacji?
Będziesz się tego uczył przez całe życie – będziesz się uczył ludzi, ich skrzydeł.

Nie wiem, czy nie spotkam się dzisiaj z Azraelem, Aniołem Śmierci, czyli Bartulą.

Czasem lepiej widać za zasłoną, nie bój się stracić światła, jeśli zajdzie potrzeba…

Tacy jesteście dzielni, tyle robicie, harujecie jak dzikie osły i w ogóle nie chwalicie się i nikt was również nie pochwali, trzymajcie jeszcze wyżej gardę, aż się posracie.

Nie wytrzymujesz tego tępego, ale dojmującego bólu? Strzel sobie w łeb. I tak nikogo to nie obejdzie i żadnej ujmy nikomu nie przyniesie to.

Jestem niemal pewien, że mój stan wewnętrzny jest formą kary za długo trwający egocentryzm, egoizm i bycie próżniakiem za życia. Teraz się jakoś odkupuję, ale to będzie długo trwająca pokuta . Zawsze bałem się najbardziej, że mogę przegrać, a to akurat, w tej sytuacji, w jakiej tkwię, byłoby zbawienne. Nie wiem za co spotkała mnie ta kara – całe życie niezależnie myślałem, tylko tyle. Nie moją winą jest, że się urodziłem i że miałem takie życie jakie miałem. W sensie zewnętrznym wychuchane dziecko szczęśliwego losu – w sensie wewnętrznym, wszystkie, dantejskie kręgi piekła. I doprawdy, nigdy nie raniłem ludzi, zawsze brałem ciosy na siebie.

Jakie to szczęście, że jestem pisarzem i że mogę sobie czasem upuścić krwi.

Między pragnieniem sukcesu a służbą dla ludzi, zawieszona jest moja opowieść. Teraz radość z sukcesu poszła się paść, bo mnie nie ma – istnieje jedynie służba.

Na słowo Jezus, przyłóż palec do ust.

Mądrość, zdobywanie wiedzy, droga do intelektualnej dojrzałości – proces rozłożony na nieskończone trwanie. To, co ocala, jest pasją.

O co chodzi w życiu? W gruncie rzeczy tylko o jedno, o strategię .

Między prawdomównością, uczciwością, szczerością a obraniem odpowiedniej strategii – wbrew pozorom te dwa obszary działania nie powinny bez siebie istnieć – bo pozostawione oddzielnie przynoszą więcej kłopotów i nieszczęść.

Bóg stale jest – mieszka w naszych duszach, bardzo mocno skryty, cichy, to on jest najdelikatniejszym z głównodowodzących.


sobota, 3 maja 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 52

Czym jest pisanie? Jest przeżywaniem, doświadczaniem, próbowaniem możliwości języka, strojeniem min, przemierzaniem strojów i masek, zwodzeniem, uwodzeniem, kuszeniem, szaleństwem, obłędem, prawdą, prowokacją, manipulacją i dekonstrukcją wszystkich, stabilnych struktur w świecie.


Czym jest relacja międzyludzka? Może być tym samym, może nawet jest tym samym, ale w niej, w odróżnieniu od tego, co daje jedynie język, dzieje się o wiele więcej.

Jak pozostać wiernym sobie? Będąc wiernym wobec społecznego zwierciadła, nawet jeśli rani? A przecież przystawanie na to jest jakąś zakamuflowaną formą wywyższania się.

Nawet jeśli boli jak chuj, trzeba walczyć i działać. Czasem wydaje mi się, że walczę z całym głupstwem tego świata poprzez postawę afirmatywną wobec owego głupstwa (tego świata bóstwa), a nawet entuzjastyczną, co zawsze skutkuje we mnie wewnętrznymi torsjami.

Myślę, że szczere powiedzeniu komuś „żałosny chuju”, „żałosna kurwo”, bardziej oczyszcza, aniżeli ten jeszcze bardziej żałosny i udawany teatr sztucznej i nadętej uprzejmości.

Być może najwyższy stopień mądrości osiągnęli samobójcy, bo stwierdzili, że nie są herosami, że nie dadzą rady tej nieprzezwyciężalnej chujowiźnie, bezdennej głupocie i skurwysyństwu świata. Bohaterzy to przeważnie idioci, „nie chcemy kolejnego bohatera”, jak śpiewała boska Tina Turner.

Nie możesz komuś powiedzieć bracie, „pizdo jebana”, nie z troski o tego kogoś, ale o siebie, albowiem twój pysk by to zeszpeciło. Przejmujemy się wyłącznie sobą.

Dorabianie sobie wyobraźniowej ideologii do swojego absolutnie nic nie znaczącego bytu, pełni jednak funkcję niezwykle wzmacniającą. Siły wyobraźni są mocniejsze od prawideł nudnej rzeczywistości.

Ja: „Jestem Archaniołem Gabrielem”. Sieciech: Byłeś z tym u lekarki? Ja: A co, zazdrościsz mi kurwo?

Manewry, strategie, krycie się, chowanie – weźcie mnie rozstrzelajcie, bo jestem dysonansem na waszym, wrażliwym sejsmografie.

Schowaj się święta racjonalności za nieświętą irracjonalnością, zagraj z nią w brydża.

Kogo kochałeś? Wszystkich i nikogo, a najbardziej swoją świętą małżonkę – rezygnację.

Podnieś się Brutusie, bo zdradziłeś Cezara (już nie pamiętasz kiedy, gdzie), dostałeś pizdę w brzuch i teraz z pizdą w brzuchu musisz dawać. To więcej niż trudne, ale nie zesraj się przypadkiem w zbroję, podnieś gardę, zamilcz.









sobota, 26 kwietnia 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 51

Cóż jest szczęście? To rzecz jasna sytuacja, którą wspominamy z wielkim sentymentem po wielu latach, mało kto jest szczęśliwy tu i teraz, chyba że pod wpływem używek, bądź sportu.

Bardzo mnie irytuje, kiedy ci wszyscy mędrcy w koloratkach i sutannach nauczają o tym, czego Pan Bóg chce, a czego nie chce. Niczego nie wiemy o zamiarach Pana Boga, natomiast zdrowy rozsądek i pokora nakazują słuchać lekarzy.

Czy należy mówić prawdę? Owszem, należy być prawdomównym, nawet jeśli oznacza to, że w naszym mniemaniu utracimy część swojego świata, ergo poczucie jakiejś wyjątkowości. To wymówienie prawdy przed odpowiednimi specjalistami większą korzyść może przynieść oraz integrację, aniżeli ciągłe, pseudo sprytne przebywanie w jakiejś kryjówce, w ciągłym strachu, że znajdzie nas „strzelba” terapeuty.

To o co chodzić może w postaci Jezusa, to prawdopodobnie o jakiś straszny, potwornie bolesny błąd, ale ja jestem za mały Misio, żeby to zrozumieć…

Proces poznania, czy dochodzenia do prawdy, polega chyba na tym, żeby słuchać bardzo wielu różnych głosów oraz być otwartym na polifonię języków. Pomaga w tym wyobraźnia i wrażliwość – dokładnie te same siły, które zawieść mogą do psychiatrycznego pierdla.

Mam kolegę Srixona, który uważa, że najważniejsza jest dobra energia. Moim zdaniem jednak energia, choćby najlepsza, bez należytej moralności, jest warta tyle, co sraka, czyli z jednej strony dużo, z drugiej mało.

Pewne procesy niemożliwe byłyby do przeprowadzenia bez odpowiedniej dozy naiwności oraz ufności. Owe cechy są równie ważne, jak się wydaje, w dochodzeniu do pełnej mądrości, co dystans, sceptycyzm, nieufność.

Najczęściej ludzie obdarzeni dużym i głębokim poczuciem humoru, rzadko się śmieją i uśmiechają. Najczęściej wykrzywiają w fałszywym grymasie kąciki ust. Jednak, kiedy jakaś rzecz, najczęściej bardzo prosta, uderzy w czułą, odpowiedzialną za śmiech, strunę ich duszy, trudno im przestać się śmiać, przez co często są oni brani za jednostki nienormalne.

Najczęściej, jeśli chodzi o podejmowane wybory, byłem zaślepionym kretynem, ale zawsze, co ciekawe, lądowałem na miękkim piasku.

Raz w życiu poważnie stłukłem dupę, innym porządnie się poobijałem, jeszcze innym byłem o milimetry od falstartu, ale zawsze jakoś, w przedziwnych zbiegach okoliczności, lądowałem na czterech łapach. 

Oczekiwałbym ze strony terapeutów również większej pokory i uznania, że nie znają wszystkich sił działających w świecie – żyjąc tu na ziemi, przywiązani do swoich funkcji, urzędów, etatów, ciągle zapominamy, ba, gubimy nagminnie z oczu fakt, że jesteśmy wszyscy częścią kosmosu.

czwartek, 16 stycznia 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 47

 Nawet najbardziej niezwykła mądrość kapituluje w końcu przed bezmiarem ludzkiej pychy i żelazną, nienaruszalną potrzebą autorytetu, właściwą dla tego, zasranego społeczeństwa.

Wyzdrowieć psychicznie znaczy nic innego, jak zauważyć, że istnieje świat i cieszyć się nim.
Niestety, obecne mrowie terapeutów, w które dzisiejszy świat obrodził w zdecydowanym nadmiarze, będzie ci mówić, że to zła droga, bo właściwa jest taka bracie, abyś ciągle nadupcał o własnej chorobie i objawach, wtedy postępujesz właściwie.

Coraz więcej zdrowych psychicznie wolontariuszy zgłasza się gremialnie i dobrowolnie do szpitali psychiatrycznych. Mają widać ogromne poczucie winy, że nie są chorzy, gdyż dzisiaj bycie psychicznie chorym robi się niezwykle trendy.

Tory myślenia tego świata właściwe są dla oświęcimskiego kapo. Zbiór reguł, zakazów, nakazów, regulaminów, punktów, stworzył zupełnie popierdolony system zależności, w którym ten czuje się szczególnie dumny oraz wyróżniony, kto go wzorowo przestrzega, nie bacząc w ogóle na swoje i swojego organizmu naturalne potrzeby. Dają ci różę najeżoną w całości kolcami, co sprawia, że nie możesz koncentrować się na zapachu oraz urodzie kwiatu, gdyż skupiony jesteś na bólu.

Od czego w ogóle zaczęło się widoczne przecież gołym okiem zło tego świata? Mniemam, że od tzw. „świętych ksiąg”, czyli zbioru kodeksów i reguł, imitujących prawdę, gdyż prawda, jeśli wypływa naturalnie z człowieka, jest jego radością i dumą, a nie upokorzeniem, wędzidłem, jarzmem.

Idiotyczne poczucie obowiązku, potrzeba bezwzględnego przestrzegania reguł, uczyniło ten świat niczym innym, jak więzieniem.

Niezaprzeczalną korzyścią wielu pobytów w psychiatrycznych pierdlach, jest renta – o nią, jak o złote runo, rozbijają się teraz wszyscy, niezależnie myślący, byle tylko nie musieć pracować dla Wielkiego Brata i robić to, co się lubi.

Odwieczny dylemat, czy żyjąc w społeczeństwie, robimy to, co lubimy, czy to, czego nie lubimy, jest powodem do najczęstszych awantur i najróżniejszych sprzeczek, zwłaszcza wśród ludzi młodych. Najjaśniejsza jest rzecz jasna droga, kiedy robimy coś do czego mamy albo tzw. predyspozycje bądź zgoła wrodzony dar, talent, czy smykałkę – wtedy nie przepracujemy w tzw. robocie ani jednej minuty, co nie znaczy, że nie mamy pod górkę, albowiem stajemy się łatwym łupem nienawistnych ataków ze strony tych, którzy swojej roboty po prostu nienawidzą i z utęsknieniem czekają weekendu albo wolnego. Powiedzenie, że robota zaczyna się od momentu, kiedy ci za nią płacą, jest oczywiście prawdziwe, ale zarazem równocześnie pozbawione sensu tak samo, jak wiele tzw. potrzebnych prac, których rezultatem jest de facto jedynie dalsze, potworne skomplikowanie oraz totalne zaciemnienie świata społecznego.




poniedziałek, 2 grudnia 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 46

Niestety ludzie pobożni, czytaj dewotki w szczególności, w tym kraju, czyli w Polsce, czyli nigdzie, są jednocześnie ludźmi przerażająco wręcz głupimi oraz toksycznymi.

Zrób bracie doktorat, a będziesz miał całe życie przesrane, choćbyś był najbardziej poczciwy i przyjazny, zawsze żerem będziesz pierwszym dla rozmaitej maści sępów.

Kiedyś moja niezbyt mądra terapeutka powiedziała mi tę zgoła nieoczywistą prawdę, że nie wszyscy mnie muszą lubić. Zgoda, ale ów powód nielubienia, przynajmniej dla mnie, powinien mieć jakąś racjonalną przyczynę. Kiedy mi kto nie przeszkadza, to czy jest taki czy smaki, mam do niego stosunek neutralny – kiedy natomiast nie daję żadnych powodów, a dana osoba mnie nie cierpi, uważam, że to ona wymaga gruntownego leczenia, a nie ja, tymczasem całe odium winy spada jak zwykle na mnie, bo dana mi została łaska, stety czy niestety, poznawania światów równoległych i alternatywnych.

Ludzkość robi straszne kroki do tyłu, ale nie dlatego, że brak jej narzędzi, umiejętności czy inteligencji, ale zwyżkuje u niej pycha i żądza dominacji oraz przewagi nad bliźnim, ergo brak pokory, czyli mądrości, czyli zdrowego rozsądku. Dlatego leczenia wymagają nie pacjenci, ale ci, którzy rzekomo ich leczą.

Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia, czyli od roli, jaką przyjęło się w społeczeństwie. Niestety, większość nie jest świadoma ich po pierwsze umowności, a po drugie niebywałej ułomności owych ról, dlatego człowiek, który nie wychyla nosa spoza swojego mundurka, jest zwykle bardzo agresywny, bo przeważnie szczeka niemiłosiernie na tych, którzy robią coś, co nie jest zwyczajne dla danej funkcji społecznej. Czytam to zjawisko jako teksańską masakrę piłą mechaniczną na wolności myślenia i naturalnej chęci odkrywania różnych aspektów świata.

Przeżywałem piękne chwile, badając światy alternatywne i równoległe, niestety nikt z obecnych, zadufanych w sobie dupków, nie potraktuje tego poważnie, albowiem takie coś po prostu nie ma prawa istnieć. A skąd to wiadomo, pytam? Wiadomo, bo to by komuś psuło jego komfort, ot cała tajemnica, czemu musi się tak, a nie można inaczej.

Bardzo chce ciebie bracie tamten świat, ale musisz umierać za ten, w którym rzekomo bytujesz, niby realny, do bólu przewidywalny i w większości wypadków opisany rękami wprawnych urzędników od słowa, zwanych potocznie pisarzami.

Ma za co żyć, mieszka i pracuje w cieple, nie musi ciężko pracować i jeszcze narzeka ciągle, napierdalając w tych lub tamtych, w dupie mu się przewróciło, mówią ci, którzy z boku patrzeć mogą na mnie. A ja tobie, siostro i bracie mówię, że ty masz w serduszku jedynie nienawiść, podczas gdy w moim mieszka tylko trup, plujący czarnym jadem, ale za to szukający prawdy i światełka, którego ty siostro i bracie, nie chcesz zobaczyć.

Namnożyło się obecnie istot z kosmosu, którzy przypinają nam skrzydła, abyśmy mogli tylko fruwać, miast dotknąć realnie problemu, przez co problem niby nie istnieje… Niby, no właśnie. Teraz wszystko jest na niby, ludzie ta wasza rzeczywistość to w rzeczy samej Nibylandia, zdejmijcie w końcu kalejdoskop z oczu i zobaczcie świat.

Pewien Anioł z żółtą tarczą rzekł mi we śnie: uciekaj stąd, uciekaj, bo jesteś jedynym żywym wśród martwych.

środa, 27 listopada 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz.45

Nie wiem, co jest złudzeniem, a co faktycznym odkryciem. Z całą pewnością jednak borykam się z mnogością rozmaitych narracji o świecie i próbuję stawić im czoła. Problem jednak tkwi w tym, że narrację, którą ogół uważa za wiodącą i zwycięską, ja za wiodącą i zwycięską nie uważam. Stąd stale mijam się z tym światem.

Zachowawczość Mariana Stali graniczy z podłością, ale to już problem jego indywidualnego, krytycznoliterackiego sumienia.

Traktować wszystko z przymrużeniem oka i ironią? Wariaci tego nie potrafią, są nazbyt idealistycznymi, walecznymi romantykami. Przypominam jednocześnie, że największy procent samobójstw i przedwczesnych zgonów jest wśród ironistów… Czyżby nie dźwignęli śmiertelnej powagi świata?

Kiedy Wawrzyński wypiął na mnie dupę, poczułem jakby odwrócili się ode mnie wszyscy.

Dlaczego jajcarze uśmiechają się jedynie kącikami ust, a seriozni nie potrafią powstrzymać wybuchu spazmatycznego, zaraźliwego śmiechu? Ot paradoks zasady tego świata, którą powołał do zaistnienia ktoś bez wątpienia pozbawiony piątej klepki.

Mam alergię tylko  na jeden gatunek stworzeń: na kobiety.

Kandydat na prezydenta chwali się, że przeczytał tysiące książek. Tuszę, że nie wyciągnął z tego żadnych wniosków. W przeciwnym wypadku nie pchałby się w ów raj urzędniczej nowomowy zwany prezydenturą.

Czym się różni naiwność od występku? W zasadzie niczym. Dlatego ludzie cwani są przeważnie bez winy i nic im nie dolega.

Dzisiaj nad ranem śniło mi się, że dostałem mocno kasztanem w ramię w parku i na dupie rozdarły się mi się spodnie, ale z drugiej strony byłem, tak, byłem bogiem, matka czekała na mnie na ławce.

Od kilku tygodni nie wychodzę z domu, coraz bardziej się boję, jestem w szlafroku i piżamie, wcześniej porobiłem zapasy jedzenia. Rozsmarowuję zużyty papier toaletowy na zdjęciach Wawrzyńskiego i Stali, co sprawia mi chwilową ulgę.

Jak językiem zmienić rzeczywistość i siebie? Nie da się, albowiem język nie nazywa, jeno przedrzeźnia, przedrzeźnia twojego sobowtóra, bracie.

Nieznajomość reguł tego świata, zwykle skutkuje doskonałym opanowaniem języka światów alternatywnych. Dla takich speców wymyślono specjalne azyle, znamy je pod nazwą szpitali psychiatrycznych – mają one na celu przekonanie nieprzekonanych, że ów świat, który niby widzimy na co dzień jest jedyny możliwy i najlepszy.



niedziela, 24 listopada 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 44

Po drugiej stronie, przekroczywszy bramę życia i śmierci, na ogromnej pustyni, dzielącą żywych od umarłych, jest wbita w piasek tabliczka z napisem „Nieznanemu Bogu”. Na niej znajdą się Ci wszyscy, którzy w habitach, przez całe życie, oddawali cześć temu, którego uznali za jedynego i prawdziwego Syna Bożego, a który był Żydem, nazywanym Jeszuą Ben Jozefem albo Jeszuą Ha Nocri. Obszar genialny, przeciekawy i jednocześnie zupełnie pozbawiony radości.

Każdy fragment tego świata idzie w osobną stronę, co wynika z kłamstwa i manipulacji.
Normalność nie zapanuje zbyt prędko.

Poszukiwanie prawdy jest dzisiaj skrajnie nieatrakcyjne z jednej strony a z drugiej do spodu absurdalne. To coś jak wiara w ufoludki. Jedyna gra obecnie to gra o wpływy, a to wymaga spuszczenia prawdy po kiju.

Najbardziej celne pytanie w historii ludzkości to pytanie Piłata: cóż jest prawda? Nikt z żyjących nie wie, czym ona jest i gdzie leży, ale jeśli nie dążysz do niej i nie walczysz o nią jak lew bracie, nic nie jesteś wart. Przestała się owa (prawda), już dawno wydarzać w sytuacji międzyludzkiej, chyba że jest to sytuacja terapeutyczna, jedyna teraz dostępna w miarę łatwo sytuacja międzyludzka.

Niezależnie myślą dzisiaj jedynie skrajni wariaci i skrajnie nieprzystosowani, reszta to specjaliści od komunałów, czytaj specjaliści od zła. Prostujecie wariatów w kierunku wiary w szatana tego świata, kochani terapeuci nie zjadajcie nas.

Bezpieczeństwo w systemie, ustawienie w systemie, dobory w systemie, kokon w systemie, zawilgocenie w systemie, pierdolnięcie systemu. 

Nie jesteś Bogiem naszych sumień. Nie jesteś Bogiem naszych dusz. Nie jesteś Bogiem naszych serc. Jesteś Bogiem naszej wrażliwości.

Na grupie terapeutycznej padł w pewnym momencie pomysł, że Bóg jest kobietą, na co jedna z uczestniczek rzekła, że to musi być porażająco piękna kobieta. Pomyślałem, że ona jest bardzo przeciętna i wręcz nieatrakcyjna. To samo z męskim odpowiednikiem płci Boga. Być to może zwyczajny, prosty chłop, który lubi kartoflankę z kiełbasą i co rano smaruje chleb masłem i twarogiem ze szczypiorkiem.

Chcesz rozwikłać największe zagadki bytu, pisać najbardziej przenikliwe rozprawy naukowe oraz oszałamiające i porażające warsztatem wiersze? Lepiej zaproś do siebie zziębniętego sąsiada, który zapomniał kluczy do swojego mieszkania i poczęstuj go kawą i ciastkiem. Bardziej przysłużysz się światu.

I uszanuj proszę tę cudowną pieśń tych pięknych, rozwydrzonych ptaków, którzy świata nie widzą poza własnym talentem. Uszanuj, bo to oni właśnie zbawiają świat naprawdę.

niedziela, 17 listopada 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 43

 Dostaję tak po jajach, kiedy tylko słówko powiem o Bogu… Kto wie, może od samego Boga…

Tak zwany rozwój, oparty na przyroście wiedzy, doprowadza do wyjałowienia, polegającego na kompletnym braku spontanicznych odruchów – w tym przede wszystkim śmiechu. Albowiem, skoro wiem, co jest śmieszne, już się z tego nie śmieję; najwyżej wtóruję innym, nieświadomym, którzy jeszcze zachowali szczęśliwą niewinność – to owszem, poprawia humor – ów współśmiech, jakby zapominający o tym, że w środku jest się niebywale ponurym od rana do wieczora.

Od kilku dni nieustająco myślę o Wiktorii Bauer, oddając się na śniącej jawie zdrożnym obrazom.

Kiedy sobie uzmysłowimy, że nigdy tutaj nie będzie ani śmiesznie ani bajecznie i żadne, najbardziej nawet radykalne odwrócenie pojęć tego nie zmieni, stajemy przed wielką smutą, czyli przed światem, bo on nie tyle jest oparty na jakimś naprawialnym błędzie, co jest nienaprawialnym błędem. Żyć w tej kałuży odchodów do końca zasranego żywota jest heroizmem największym.

Oto Wasz król, na wysypisku śmieci, jedzony przez szczury, takiego króla chciałaś Polsko.

Książki o aniołach są trochę kretyńskie, z drugiej strony, co by po takim świecie, jedynie udupionym w materii zostało? Same truchła. To fantazja i marzenia w rzeczy samej powołują do życia rzeczy najistotniejsze, w tym miłość.

Ludzie, którzy zajmują się jedynie Bogiem, to okropne, zarozumiałe buce, ponieważ zajmują się rzekomo kimś najważniejszym w hierarchii, a skąd bucu wiesz, czy tam, po drugiej stronie, w ogóle jakieś hierarchie istnieją?

Dzięki temu, że jest hierarchia, nie ma nudy, to fatalne, ale prawdziwe. Cóż to byłby za świat, gdyby nie trzeba było nadskakiwać szefowi? W niebie pewnie też jest Szef, u nas zwany Bogiem, pewnie zwołuje anielskie rady, pewnie nasz świat, w każdym momencie, odbija się i przegląda w tamtym, jak w ruchomym, niewyraźnym lustrze migotliwej wody.

Podobno w coś trzeba wierzyć, a są przecież tacy, którzy nie wierzą w cudowność zaświatów, ale w zdobywany z mozołem chleb nasz powszedni, są smutni, ale prawdziwi, i być może dla tych przeznaczona jest największa nagroda.

To, co zbawia w jedyny, realny sposób to poczucie humoru i dystans do spraw tego świata – często niestety u ludzi wrażliwych szybko anihilowany wskutek przerażających wglądów i przenikliwości, która nie pozostawia żadnych złudzeń, że to i tamto do czegokolwiek sensownego prowadzi.



poniedziałek, 21 października 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 42

Śnił mi się wczoraj prosty na pozór chłop z raną pod okiem: moja mama, czyli mój ojciec – tak myślałem we śnie.

Mój tata ma tak nieprawdopodobną, zaświatową intuicję, że na tamtym świecie będzie zapewne zwany złodziejem i szpiegiem, bo wykrada tajemnice, o których nie wolno mówić i który nigdy nie kładzie się spać, jako że tutaj chodzi spać nieprzyzwoicie wcześnie. Wańczyk, Wujek Wania, który działa w tych samych służbach, przyjaciel taty, już na niego czeka, ale nie tak prędko to i tamto nastąpi rzecz jasna. Najpierw trzeba byłoby wykitować, co oby nie nastąpiło zbyt prędko, bo „jest to piękny świat”, jak głosi nieśmiertelna Dezyderata.

Chcecie poznać język aniołów? Czytajcie masę książek i toczcie rozmowy do białego rana z ludźmi w czarnych chałatach. Chcecie pokazać rogi, czyli przystąpić do dobrej sprawy? Róbcie coś wbrew sobie, na co nie macie ochoty, a zostaniecie wzięci w poczet królów i książąt duszy.

Ofiarę można składać, ale nigdy z takim przekonaniem, że coś na niej zyskam – raczej z takim, że stracę wszystko, żeby czyjeś życie ocalić – jak Ojciec Kolbe w Oświęcimiu.

Czy język aniołów i ten nasz, ziemski różnią się od siebie? Nie, to są dwa równorzędne języki, które w odmienny sposób, mówią dokładnie o tym samym.

Kim jest anioł? To ktoś, kto codziennie, w nagrodę za swój trud, robi kupkę daną od Boga.

Czy na ziemi są anioły? Oczywiście, że tak bracie… Czasem trącają się w locie złośliwie skrzydłem, czasem w przestworzach ziemskich kochają się ze sobą. Kim oni są? To my bracie: Wieniu, Sieciech, Janek, Peyo – moi przyjaciele.

Największym aktem pychy i skurwysyństwem wobec Boga, jest samobójstwo, albowiem żyć to pokazywać ciągle rogi, czyli żyć wbrew przeciwnościom.

Jest wyjście poza język? Tak, do innego języka, ale to ciągle ten sam język, choć odmieniony.

Nie ufam biedronkom i muchom. Nawet bardziej biedronkom niż muchom, bo muchę można z czystym sumieniem zabić, a biedronkę już nie.

Konfrontacja awatarów bóstwa grozi deportacją.

Prawda o was jest taka, że należałoby was wszystkich, skurwysyny i dziwki, wybić co do nogi, bomba atomowa i totalna zagłada świata byłaby tutaj jedynym, możliwym rozwiązaniem przywracającym normalność. Zostają żywi jedynie poranieni. Nabierzcie ludzie w końcu pokory.

Zwis to podrzędna, żałosna speluna, w której parę niedouczonych, podrzędnych demonów, wypowiedziało wojnę Panu Bogu. Żałosne, śmieszne, straszne. Niech się te psy czołgają.

Po rozmowie z Anną Dymną wybiła godzina miłości, odgoń, odgoń, leć!












środa, 16 października 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 41

 Jest jeszcze trzecie znaczenie słowa „Wiktoria”, nie jest to ani wygrana, ani przegrana… Coś trzeciego, nieokreślonego, Paszka zrozum, ja chciałem dobrze…


Idę do Paszki, gubiąc po drodze swoje zimowe fatałaszki…

Pan Bóg to wieczny i smutny kabareciarz, który nie zna słowa odpoczynek…

Tak bardzo chciałbym się zabawić…

Życiu tu o oto ziemskie, jest przeznaczone wyłącznie dla ludzi z poczuciem humoru. Zapewne doskonali anieli w ogóle nie potrafią się śmiać, bo muszą ciągle przestrzegać ichniejszego regulaminu. A ja wam powiadam: pierdolcie stronę formalną i regulaminy, żyjcie do końca na pełnej petardzie i pomagajcie sobie wzajemnie ile w waszej mocy.

Toczy się jakaś straszliwa walka w kosmosie o tę pipidówę tutaj. Ten skrawek niczego budził zawsze największe emocje w najdalszych galaktykach. I to zawsze przy tych cholernych obiadkach, kawkach, herbatkach, soczkach, papierochach i ewentualnie piwkach albo koniaczkach, albowiem główny projektant mody jest podobno obdarzony poczuciem humoru. Mnie ten cały galimatias przestał dzisiaj śmieszyć i najchętniej udałbym się na zasłużony urlop od wszystkiego, a nie mogę, trzeba tyrać.

Mama to Twój największy wróg, albowiem Bóg to Twój największy wróg i największy Przyjaciel zarazem – kocha, ale jest niezwykle wymagający.

Wyobraźcie sobie świat, w którym wszyscy Wam przytakują: dzień dobry szefie, tak szefie, zrobić ci kawki szefie, a może lodzika? Z takiego świata należałoby jak najprędzej spierdalać, albowiem właściwą istotą życia jest przeszkoda: obstacle, nie mylić z obstrukcją.

Nie sam język i słowa kaleczą ludzi, ale ich ukryta intencja – ta jest albo diabelska albo boska… Rozpoznaj ją bracie i siostro i staraj się być wolny na ile to możliwe.

Wszyscy należymy do tego samego Boga: czy ziemianie czy kosmici, albowiem wszyscy jesteśmy kosmitami, czy tego chcemy, czy nie, nie należy się tego bać.

Pierwszym i ostatnim stopniem do piekła jest przeświadczenie o własnej racji. Na to chorują prawie wszyscy ziemianie.

I ślubuję ziemio, że nie opuszczę cię aż do śmierci, tak mi dopomóż Bóg.

Ludzie, którzy cierpią na zatwardzenie, są przeważnie niebywale toksyczni, ale to nie wina ich, ale ich piekielnej wrażliwości. Możliwość wypróżnienia jest największą nagrodą od Boga.
Jeśli istnieje jakiś Bóg, który nas tutaj dogląda, to jest to tylko Bóg dobrej, przyzwoitej kupki z rana bądź z wieczora.

Gdzie się chowa Pan Bóg na tym świecie? W ludziach bardzo zwyczajnych i jednocześnie bardzo mądrych. Bóstwo lubi też przywdziać strój wariata albo komika.






niedziela, 22 września 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 40

 Usłyszeć niewidzialne? Domena schizofreników czy Aniołów?

To truizm, co powiem, ale to, co najciekawsze nigdy nie dzieje się w oficjalnym nurcie, ale zawsze na jego obrzeżach, marginesach. Najbardziej płodne poznawczo są szpitale psychiatryczne, jedyny warunek: słyszeć i widzieć.

Na czym polega odwrócony język? Uwierzcie mi, nikt z pyszałków nie byłby zadowolony, gdyby się dowiedział.

Pokazuję fucka wszystkim miglancom: mówię wam, że prawda i dobro któregoś dnia zwyciężą.

Dojrzałość polega na umiejętność włożenia odpowiedniej części siebie w odpowiednią szufladkę: na tym polega służba innym: na nieujawnianiu całego siebie.

Cieślak – Sokołowski kiedyś był mądry, potem zdebilał.

Czy Boga można stworzyć językiem? Wszystko można, ale to i tak bez sensu.

Najważniejsze to chronić równowagę w Kosmosie i wystrzegać się niepoczytalnych działań, czego ja notorycznie nie przestrzegam, unosząc się najczęściej pychą i narcyzmem.

Z ludźmi należy postępować bardzo delikatnie, bo są bardzo delikatni, ranliwi i krusi, naucz się tego durniu.

Henia interesuje wyłącznie po pierwsze prawda, a po drugie prawda międzyludzkich stosunków, nie potrafi w ogóle bawić się, jest ciągle w pracy.

Aby udowodnić swoją przewagę, można posunąć się nawet do zabójstwa: niestety gest to komiczny i ośmieszający rzekomego oprawcę – poczciwosza – prawdziwe, czyste wręcz zło jest bardzo spokojne i opanowane, a walka z nim wymaga żelaznej cierpliwości.

Jak pokonać Czarnego Pana? Czarny Pan wymaga nieustającej troski, miłości, adoracji – musisz mu zawsze przyznawać rację i to zawsze kosztem miłości własnej i prawdy, albowiem prawdą dysponuje jedynie Czarny Pan.

Lucyfer stoi na straży zasad fair play i czystości zasad gry, samemu rzecz jasna je łamiąc, bo jemu w końcu wolno. Jego rola jest tyleż pożyteczna, co niebezpieczna, bo swoimi działaniami, chcąc udowodnić swoje racje, bardzo często przeszkadza pewnym procesom, mającym na celu właśnie oczyszczenie pola gry z syfu.

Poważną słabością Lucyfera jest to, że jest wobec siebie bezkrytyczny, albowiem to on, czy jak kto woli ona, zawsze ma rację, bo to zapewne kobieta i zapewne matka, stąd komplementy przyjmuje, obelgi natomiast w niego w ogóle nie trafiają: nie da się obrazić przecież takiego światła…

Prawdziwe zwycięstwo odnoszą osobnicy, którzy mają wobec siebie dystans i poczucie humoru: Lucek jest wobec nich bezradny i najbardziej ich nienawidzi. Za to na swoją wędkę najchętniej łapie łasych na komplementy Narcyzów.

Czym jest Narcyzm? Jest bardzo poważną usterką i słabością ludzi zdolnych a nieco głupkowatych, infantylnych i niedojrzałych.

To jest takie proste: język nienawiści jest de facto językiem miłości – tak proste i jednocześnie trudne, jeśli nie niemożliwe dla wielu do zobaczenia. I w dodatku nieprawdziwe jak ta cała fatamorgana, w której żyjemy, kłócimy się i jesteśmy.

Dać się kaleczyć Lucyferowi i czynić z siebie ofiarę? Niestety takie są reguły gry tutaj, jego kaleczyć nie wolno, albowiem to on właśnie włada tym ojszczanym i obsranym pudełkiem, zwanym światem, zachowując w nim czystość, porządek, dyscyplinę i nie bójmy się tego powiedzieć: miłość.

Uwielbiam Miłosza, bo wierzył całym sobą i do najgłębszej głębi w tę pipidówę tutaj. Głupszego i jednocześnie bardziej szlachetnego trudno szukać.

Prawdziwa mądrość wyraża się zawsze w mówieniu i zajmowaniu się cudzym dziełem.

Gest Kamikadze jest zawsze narcystyczny, niczego on nie daje, niczego nie uwalnia, a jedynie wprowadza w jeszcze głębsze zniewolenie: owemu gestowi brak cierpliwości, pokory, taktu, kindersztuby i luzu, to gest beznadziejnej i zrozpaczonej miłości własnej.

Tu, na ziemi, jedynym sensownym zajęciem, jest dochodzenie do prawdy o tym, co nas otacza, jakkolwiek by ta prawda się nie jawiła: czy straszno czy śmiesznie, a może jedno i drugie, bo ów Jajcarz, który ten świat powołał do zaistnienia, był i jest jednocześnie Gościem o niezwykle głębokiej duszy. Ja takiej głębi nie posiadam, stąd moje nieustające kłopoty.

Czy Pan Bóg jest prosty? Zapewne bliski jest mu brak komplikacji rzeczy najprostszych, prosta piłka i gol. Natomiast prostakiem nie jest, jest bardzo uprzejmy, zbyt szanuje nadmierną mnogość rozmaitych uwikłań światowych oraz międzyludzkich, żeby się w owe wpierdalać jakąkolwiek przemocą.

Kim jest Lucyfer? Jest skazany na bycie najmądrzejszym, stąd żadna mądrość nie jest w stanie go wzruszyć, jedyne, co może to obmyślać chytry plan.

Pan Bóg najbardziej nas lubi widzieć, kiedy pracujemy i jeszcze sprawia nam owa praca przyjemność i jesteśmy z jej powodu szczęśliwi. Albowiem Jajcarz ów głęboki niczego nie pragnie tak bardzo jak naszego szczęścia i śmiechu do rozpuknięcia kiszek.

Ludzie sumienni a poczciwi nie lubią bardzo, jak ktoś zawadiacko szczerzy ryja i robi sobie jaja z największych świętości, wtedy na czubie wyrastają im rogi, bo co to to to to to …


Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 53

  Nigdy nie umiałeś kochać, zawsze zdradzałeś, nigdy do końca nie ufałeś Bogu, nie dowierzałeś jego Świętej Literze Króla, robiłeś ciągle po...