poniedziałek, 2 grudnia 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 46

Niestety ludzie pobożni, czytaj dewotki w szczególności, w tym kraju, czyli w Polsce, czyli nigdzie, są jednocześnie ludźmi przerażająco wręcz głupimi oraz toksycznymi.

Zrób bracie doktorat, a będziesz miał całe życie przesrane, choćbyś był najbardziej poczciwy i przyjazny, zawsze żerem będziesz pierwszym dla rozmaitej maści sępów.

Kiedyś moja niezbyt mądra terapeutka powiedziała mi tę zgoła nieoczywistą prawdę, że nie wszyscy mnie muszą lubić. Zgoda, ale ów powód nielubienia, przynajmniej dla mnie, powinien mieć jakąś racjonalną przyczynę. Kiedy mi kto nie przeszkadza, to czy jest taki czy smaki, mam do niego stosunek neutralny – kiedy natomiast nie daję żadnych powodów, a dana osoba mnie nie cierpi, uważam, że to ona wymaga gruntownego leczenia, a nie ja, tymczasem całe odium winy spada jak zwykle na mnie, bo dana mi została łaska, stety czy niestety, poznawania światów równoległych i alternatywnych.

Ludzkość robi straszne kroki do tyłu, ale nie dlatego, że brak jej narzędzi, umiejętności czy inteligencji, ale zwyżkuje u niej pycha i żądza dominacji oraz przewagi nad bliźnim, ergo brak pokory, czyli mądrości, czyli zdrowego rozsądku. Dlatego leczenia wymagają nie pacjenci, ale ci, którzy rzekomo ich leczą.

Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia, czyli od roli, jaką przyjęło się w społeczeństwie. Niestety, większość nie jest świadoma ich po pierwsze umowności, a po drugie niebywałej ułomności owych ról, dlatego człowiek, który nie wychyla nosa spoza swojego mundurka, jest zwykle bardzo agresywny, bo przeważnie szczeka niemiłosiernie na tych, którzy robią coś, co nie jest zwyczajne dla danej funkcji społecznej. Czytam to zjawisko jako teksańską masakrę piłą mechaniczną na wolności myślenia i naturalnej chęci odkrywania różnych aspektów świata.

Przeżywałem piękne chwile, badając światy alternatywne i równoległe, niestety nikt z obecnych, zadufanych w sobie dupków, nie potraktuje tego poważnie, albowiem takie coś po prostu nie ma prawa istnieć. A skąd to wiadomo, pytam? Wiadomo, bo to by komuś psuło jego komfort, ot cała tajemnica, czemu musi się tak, a nie można inaczej.

Bardzo chce ciebie bracie tamten świat, ale musisz umierać za ten, w którym rzekomo bytujesz, niby realny, do bólu przewidywalny i w większości wypadków opisany rękami wprawnych urzędników od słowa, zwanych potocznie pisarzami.

Ma za co żyć, mieszka i pracuje w cieple, nie musi ciężko pracować i jeszcze narzeka ciągle, napierdalając w tych lub tamtych, w dupie mu się przewróciło, mówią ci, którzy z boku patrzeć mogą na mnie. A ja tobie, siostro i bracie mówię, że ty masz w serduszku jedynie nienawiść, podczas gdy w moim mieszka tylko trup, plujący czarnym jadem, ale za to szukający prawdy i światełka, którego ty siostro i bracie, nie chcesz zobaczyć.

Namnożyło się obecnie istot z kosmosu, którzy przypinają nam skrzydła, abyśmy mogli tylko fruwać, miast dotknąć realnie problemu, przez co problem niby nie istnieje… Niby, no właśnie. Teraz wszystko jest na niby, ludzie ta wasza rzeczywistość to w rzeczy samej Nibylandia, zdejmijcie w końcu kalejdoskop z oczu i zobaczcie świat.

Pewien Anioł z żółtą tarczą rzekł mi we śnie: uciekaj stąd, uciekaj, bo jesteś jedynym żywym wśród martwych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 46

Niestety ludzie pobożni, czytaj dewotki w szczególności, w tym kraju, czyli w Polsce, czyli nigdzie, są jednocześnie ludźmi przerażająco wrę...