środa, 27 listopada 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz.45

Nie wiem, co jest złudzeniem, a co faktycznym odkryciem. Z całą pewnością jednak borykam się z mnogością rozmaitych narracji o świecie i próbuję stawić im czoła. Problem jednak tkwi w tym, że narrację, którą ogół uważa za wiodącą i zwycięską, ja za wiodącą i zwycięską nie uważam. Stąd stale mijam się z tym światem.

Zachowawczość Mariana Stali graniczy z podłością, ale to już problem jego indywidualnego, krytycznoliterackiego sumienia.

Traktować wszystko z przymrużeniem oka i ironią? Wariaci tego nie potrafią, są nazbyt idealistycznymi, walecznymi romantykami. Przypominam jednocześnie, że największy procent samobójstw i przedwczesnych zgonów jest wśród ironistów… Czyżby nie dźwignęli śmiertelnej powagi świata?

Kiedy Wawrzyński wypiął na mnie dupę, poczułem jakby odwrócili się ode mnie wszyscy.

Dlaczego jajcarze uśmiechają się jedynie kącikami ust, a seriozni nie potrafią powstrzymać wybuchu spazmatycznego, zaraźliwego śmiechu? Ot paradoks zasady tego świata, którą powołał do zaistnienia ktoś bez wątpienia pozbawiony piątej klepki.

Mam alergię tylko  na jeden gatunek stworzeń: na kobiety.

Kandydat na prezydenta chwali się, że przeczytał tysiące książek. Tuszę, że nie wyciągnął z tego żadnych wniosków. W przeciwnym wypadku nie pchałby się w ów raj urzędniczej nowomowy zwany prezydenturą.

Czym się różni naiwność od występku? W zasadzie niczym. Dlatego ludzie cwani są przeważnie bez winy i nic im nie dolega.

Dzisiaj nad ranem śniło mi się, że dostałem mocno kasztanem w ramię w parku i na dupie rozdarły się mi się spodnie, ale z drugiej strony byłem, tak, byłem bogiem, matka czekała na mnie na ławce.

Od kilku tygodni nie wychodzę z domu, coraz bardziej się boję, jestem w szlafroku i piżamie, wcześniej porobiłem zapasy jedzenia. Rozsmarowuję zużyty papier toaletowy na zdjęciach Wawrzyńskiego i Stali, co sprawia mi chwilową ulgę.

Jak językiem zmienić rzeczywistość i siebie? Nie da się, albowiem język nie nazywa, jeno przedrzeźnia, przedrzeźnia twojego sobowtóra, bracie.

Nieznajomość reguł tego świata, zwykle skutkuje doskonałym opanowaniem języka światów alternatywnych. Dla takich speców wymyślono specjalne azyle, znamy je pod nazwą szpitali psychiatrycznych – mają one na celu przekonanie nieprzekonanych, że ów świat, który niby widzimy na co dzień jest jedyny możliwy i najlepszy.



niedziela, 24 listopada 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 44

Po drugiej stronie, przekroczywszy bramę życia i śmierci, na ogromnej pustyni, dzielącą żywych od umarłych, jest wbita w piasek tabliczka z napisem „Nieznanemu Bogu”. Na niej znajdą się Ci wszyscy, którzy w habitach, przez całe życie, oddawali cześć temu, którego uznali za jedynego i prawdziwego Syna Bożego, a który był Żydem, nazywanym Jeszuą Ben Jozefem albo Jeszuą Ha Nocri. Obszar genialny, przeciekawy i jednocześnie zupełnie pozbawiony radości.

Każdy fragment tego świata idzie w osobną stronę, co wynika z kłamstwa i manipulacji.
Normalność nie zapanuje zbyt prędko.

Poszukiwanie prawdy jest dzisiaj skrajnie nieatrakcyjne z jednej strony a z drugiej do spodu absurdalne. To coś jak wiara w ufoludki. Jedyna gra obecnie to gra o wpływy, a to wymaga spuszczenia prawdy po kiju.

Najbardziej celne pytanie w historii ludzkości to pytanie Piłata: cóż jest prawda? Nikt z żyjących nie wie, czym ona jest i gdzie leży, ale jeśli nie dążysz do niej i nie walczysz o nią jak lew bracie, nic nie jesteś wart. Przestała się owa (prawda), już dawno wydarzać w sytuacji międzyludzkiej, chyba że jest to sytuacja terapeutyczna, jedyna teraz dostępna w miarę łatwo sytuacja międzyludzka.

Niezależnie myślą dzisiaj jedynie skrajni wariaci i skrajnie nieprzystosowani, reszta to specjaliści od komunałów, czytaj specjaliści od zła. Prostujecie wariatów w kierunku wiary w szatana tego świata, kochani terapeuci nie zjadajcie nas.

Bezpieczeństwo w systemie, ustawienie w systemie, dobory w systemie, kokon w systemie, zawilgocenie w systemie, pierdolnięcie systemu. 

Nie jesteś Bogiem naszych sumień. Nie jesteś Bogiem naszych dusz. Nie jesteś Bogiem naszych serc. Jesteś Bogiem naszej wrażliwości.

Na grupie terapeutycznej padł w pewnym momencie pomysł, że Bóg jest kobietą, na co jedna z uczestniczek rzekła, że to musi być porażająco piękna kobieta. Pomyślałem, że ona jest bardzo przeciętna i wręcz nieatrakcyjna. To samo z męskim odpowiednikiem płci Boga. Być to może zwyczajny, prosty chłop, który lubi kartoflankę z kiełbasą i co rano smaruje chleb masłem i twarogiem ze szczypiorkiem.

Chcesz rozwikłać największe zagadki bytu, pisać najbardziej przenikliwe rozprawy naukowe oraz oszałamiające i porażające warsztatem wiersze? Lepiej zaproś do siebie zziębniętego sąsiada, który zapomniał kluczy do swojego mieszkania i poczęstuj go kawą i ciastkiem. Bardziej przysłużysz się światu.

I uszanuj proszę tę cudowną pieśń tych pięknych, rozwydrzonych ptaków, którzy świata nie widzą poza własnym talentem. Uszanuj, bo to oni właśnie zbawiają świat naprawdę.

niedziela, 17 listopada 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 43

 Dostaję tak po jajach, kiedy tylko słówko powiem o Bogu… Kto wie, może od samego Boga…

Tak zwany rozwój, oparty na przyroście wiedzy, doprowadza do wyjałowienia, polegającego na kompletnym braku spontanicznych odruchów – w tym przede wszystkim śmiechu. Albowiem, skoro wiem, co jest śmieszne, już się z tego nie śmieję; najwyżej wtóruję innym, nieświadomym, którzy jeszcze zachowali szczęśliwą niewinność – to owszem, poprawia humor – ów współśmiech, jakby zapominający o tym, że w środku jest się niebywale ponurym od rana do wieczora.

Od kilku dni nieustająco myślę o Wiktorii Bauer, oddając się na śniącej jawie zdrożnym obrazom.

Kiedy sobie uzmysłowimy, że nigdy tutaj nie będzie ani śmiesznie ani bajecznie i żadne, najbardziej nawet radykalne odwrócenie pojęć tego nie zmieni, stajemy przed wielką smutą, czyli przed światem, bo on nie tyle jest oparty na jakimś naprawialnym błędzie, co jest nienaprawialnym błędem. Żyć w tej kałuży odchodów do końca zasranego żywota jest heroizmem największym.

Oto Wasz król, na wysypisku śmieci, jedzony przez szczury, takiego króla chciałaś Polsko.

Książki o aniołach są trochę kretyńskie, z drugiej strony, co by po takim świecie, jedynie udupionym w materii zostało? Same truchła. To fantazja i marzenia w rzeczy samej powołują do życia rzeczy najistotniejsze, w tym miłość.

Ludzie, którzy zajmują się jedynie Bogiem, to okropne, zarozumiałe buce, ponieważ zajmują się rzekomo kimś najważniejszym w hierarchii, a skąd bucu wiesz, czy tam, po drugiej stronie, w ogóle jakieś hierarchie istnieją?

Dzięki temu, że jest hierarchia, nie ma nudy, to fatalne, ale prawdziwe. Cóż to byłby za świat, gdyby nie trzeba było nadskakiwać szefowi? W niebie pewnie też jest Szef, u nas zwany Bogiem, pewnie zwołuje anielskie rady, pewnie nasz świat, w każdym momencie, odbija się i przegląda w tamtym, jak w ruchomym, niewyraźnym lustrze migotliwej wody.

Podobno w coś trzeba wierzyć, a są przecież tacy, którzy nie wierzą w cudowność zaświatów, ale w zdobywany z mozołem chleb nasz powszedni, są smutni, ale prawdziwi, i być może dla tych przeznaczona jest największa nagroda.

To, co zbawia w jedyny, realny sposób to poczucie humoru i dystans do spraw tego świata – często niestety u ludzi wrażliwych szybko anihilowany wskutek przerażających wglądów i przenikliwości, która nie pozostawia żadnych złudzeń, że to i tamto do czegokolwiek sensownego prowadzi.



Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 47

  Nawet najbardziej niezwykła mądrość kapituluje w końcu przed bezmiarem ludzkiej pychy i żelazną, nienaruszalną potrzebą autorytetu, właści...