sobota, 24 czerwca 2023

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 17

 Czym jest psucie społecznego dialogu? Jest niczym innym jak naprawianiem skurwysyństwa.

Uczciwi intelektualnie ludzie znajdują się obecnie jedynie w szpitalach psychiatrycznych. Niepotrzebnie ich tam leczą, powinni móc swobodnie wyśpiewać swoją pieśń do końca.

Czy powrót do świata społecznego z psychiatryka jest zwycięstwem? Ale do czego tu kurwa wracać?

Nie ma nic przyjemniejszego aniżeli narażać się lewicy, prawicy oraz innym głupkom i dupkom tego świata.

Człowiek wielkoduszny powie, że gówno pachnie, człowiek szczery wypali, że strasznie śmierdzi, dlatego świat należy do afirmatorów za wszelką cenę.

Świat należy tylko do jednego typu ludzi: szlachetnych kamikadze. Reszta to w najlepszym wypadku szlachetni nudziarze.

Wadą tych Wyimków jest to, że czasem rykoszetem trafiam w niewinnych i sympatycznych, celując w winowajców.

Do was mówię, wy wszyscy, którzy upiększacie się, aby lepiej wyglądać przed sobą: walcie się!

Nikt prawie nie widzi i nie wie, ile ja widzę i ile ja wiem, gdyż ci, z którymi obcuję w zdecydowanej większości uważają się za mądrzejszych i lepiej widzących ode  mnie.

Wszystkie te zabiegi cosmeo, polegające na rzekomym byciu wyedukowanym oraz umiejętności używania języka konwencjonalnego, są w gruncie rzeczy iluzją, na którą nie godzą się ludzie przenikliwi i z tego powodu często cierpią.

Tyle się dzisiaj gada o uzdrawiającej mocy relacji. Gadanie puste, mowa – trawa – wejść w jakąś relację, znaczy otworzyć się szczerze na kogoś a nie dostosować się do kogoś… Dzisiaj przeważnie mamy do czynienia z drugim rodzajem strategii, stąd nonsens tego świata, wołający o pomstę do nieba.

Dostaje się w moich Wyimkach kobietom, nie wiem, słusznie, czy niesłusznie, wiem jedno: pragmatyzm oraz egoizm kobiet jest dość dobrze mi znany.

Kiedy zorientowałem się, że życie intelektualne w Polsce jest oparte na fałszu i warte tyle, co nic, zostałem całkowicie sam… Zaczął mnie niezmiernie irytować infantylny podziw dla mało atrakcyjnej ciuchci, na którą nawet intelektualne dzieci patrzą z niejakim politowaniem i pogardą.

Wszystkie, podejmowane przeze mnie terapie, zupełnie niczego mi nie dały, albowiem najbardziej lubię rozmawiać ze sobą… Ze sobą czyli z Bogiem? Na tzw. ludzkiej mądrości, szczodrej jak cholera, przejechałem się już do imentu.

Ktoś może mi powiedzieć: jak się Panu nie podoba, to się Pan wypisz z naszej grupy terapeutycznej zwanej Polską i światem… Ale dlaczego? Nie podoba mi się, ale chcę dalej uczęszczać na grupę… Dlaczego? Nie wiem.

Największą sztuką jest uczynienie języka konwencjonalnego takim, aby brzmiał, jak język indywidualny.

Moja schizofrenia polega na tym, że lepię z wielkim trudem, jeśli nie lepszy, to przynajmniej prawdziwszy świat, a dla niepoznaki, choć z jeszcze większym trudem, uczestniczę w teatrzyku świata zastanego i z niechęcią, ale jednak, wdziewam taki czy inny ciuszek, aby nie zostać rozpoznanym.

Poczucie bycia oszukanym czy zdradzonym to naturalna część każdej biografii artystycznej.
Nie ma sensu również mieć pretensji do Pana Boga, Pan Bóg to nie jest św. Mikołaj.

Dlaczego ludzie dziś tak bardzo zaufali publicznemu wizerunkowi: temu, co napisane, przeczytane, wygłoszone… Zacznijmy w końcu ze sobą rozmawiać jak ludzie, a nie nadymajmy się w naszych pseudo intelektualnych bańkach.

W pewnym wieku człowiek zauważa w jak bardzo przesranej sytuacji się znalazł. Mało komu udaje się z tego wyjść z klasą. Jedni kłamią, inni mówią prawdę. Obie te strategie zgoła niczego nie wnoszą. Pierwsza jedynie łagodzi ból, sztucznie go uśmierzając, druga go tylko zaostrza. Na aporetyczność wpisaną w życie, jedyną adekwatną odpowiedzią jest śmierć.

Afirmując świat, popadam jednocześnie w rozpacz. Bezwarunkowy zachwyt tą pustynią byłby zajęciem zgoła perwersyjnym. Dlatego wynaleziono m.in. alkohol – jeden ze skutecznych sposobów powiedzenia temu światu tak. Reszta albo się bawi albo udaje, że się bawi.

Odnoszę wrażenie, że obecny świat nie ma żadnych pasji ani zainteresowań poza chlaniem, ćpaniem i dupceniem.

Drodzy naukowcy, czyńcie dalej idiotyczne konferencje z jednakowo brzmiącymi referatami na nikomu niepotrzebne tematy, dzięki Wam wiem, gdzie mam się nie udawać.

Z konieczności muszę odrzucić wszelkie autorytety, a z czasem może i wszelkie przyjaźnie, pielgrzymować będę bowiem całkowicie sam.
Utalentowani artyści mają przeważnie bardzo dobre serca, ale często są naburmuszeni i pyszałkowaci. To urocze w sumie, choć męczące.

Warunek dobrego funkcjonowania jest jeden: poczucie humoru w stosunku do samego siebie i świata, który jest tak głupi, że tylko ludzie głupi biorą go na poważnie. Stąd nikt prawie nie funkcjonuje właściwie w tej krainie.

Obejrzałem „Funny games” i przestraszyłem się. Nie tyle tej dwójki pojebów, co siebie się przestraszyłem. Jakoś moja potworność w nich się odbiła. Czyste zło to jednocześnie czysta inteligencja, jakkolwiek naiwnie to może zabrzmi. Ludzie mają to do siebie, że lubią być prawi, dobrzy, mądrzy, piękni, ale to być może niewiele ma wspólnego z ich właściwą naturą.
Właściwie to szminka trzyma ten świat w ryzach, a nie jej brak, zabiegi upiększania siebie, narcyzm wrodzony, Neronowa próżność i łaknienie braw trzyma ten świat jeszcze w jako takiej kupie.

Czymże jest prawdziwy talent? Trudno powiedzieć, bo ów, gdy zostanie rozpoznany, rychło staje się dobrem publicznym, a wtedy przestaje być prawdziwy.

Kimże jest prawdziwy człowiek? To niebywale zmęczony życiem nieudacznik albo alkoholik.

Czymże byłby świat po zdjęciu masek? Areną rozwścieczonych zwierząt.

Na tym przedziwnym okręcie, zwanym życiem, stale coś komuś nie wychodzi, choć to przeważnie sprawa bardzo wstydliwa, o której można powiedzieć komuś, kto nam nie zagraża, za zamkniętymi drzwiami kajuty.

Robić coś stale wbrew sobie to znaczy nic innego jak żyć. Natury proste a piękne, przeważnie idą za głosem serca.

Mama moja jest dla mnie zagadką, ale bardzo ją kocham.

Zdrada jest normalną częścią życia, nie ma co się oburzać, że przez tych lub owych, zostaliśmy zrobieni w ciula.

Ludzie są zbyt przywiązani do swojego ego, żeby dostrzec prawdę – wolą widzieć samych siebie, prawda ich guzik obchodzi.

Czas szlachetnych humanistów – nudziarzy, minął bezpowrotnie, teraz liczy się umiejętność celnego komuś przypierdzielenia.

Wskutek zdecydowanie obecnie nadmiarowej oferty świata intelektualnego i jednoczesnego ujednolicenia oraz totalnego zróżnicowania naszych percepcji, jedyną sensowną a zarazem możliwą rzeczą wydaje się pilnowanie swojego ogródka. Sęk w tym, że każdy ma o swoim ogródku mniemanie najwyższe i każdy ogródek w tym świecie ogródkami zapełnionymi jest jedyny, wyjątkowy oraz najpiękniejszy. W efekcie prawie niczego nie widać.














1 komentarz:

  1. Coś mi się większość sąkkdów podejfzanie podoba

    OdpowiedzUsuń

Wyimek _ Poemat nowy _ cz. 2

Wieniu, kiedy będę umierał, powiem Tobie w zaufaniu: pamiętaj stary, najważniejsze jest lizanie gnata. Przegrać z Panem Bogiem to jak wygrać...