poniedziałek, 21 października 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 42

Śnił mi się wczoraj prosty na pozór chłop z raną pod okiem: moja mama, czyli mój ojciec – tak myślałem we śnie.

Mój tata ma tak nieprawdopodobną, zaświatową intuicję, że na tamtym świecie będzie zapewne zwany złodziejem i szpiegiem, bo wykrada tajemnice, o których nie wolno mówić i który nigdy nie kładzie się spać, jako że tutaj chodzi spać nieprzyzwoicie wcześnie. Wańczyk, Wujek Wania, który działa w tych samych służbach, przyjaciel taty, już na niego czeka, ale nie tak prędko to i tamto nastąpi rzecz jasna. Najpierw trzeba byłoby wykitować, co oby nie nastąpiło zbyt prędko, bo „jest to piękny świat”, jak głosi nieśmiertelna Dezyderata.

Chcecie poznać język aniołów? Czytajcie masę książek i toczcie rozmowy do białego rana z ludźmi w czarnych chałatach. Chcecie pokazać rogi, czyli przystąpić do dobrej sprawy? Róbcie coś wbrew sobie, na co nie macie ochoty, a zostaniecie wzięci w poczet królów i książąt duszy.

Ofiarę można składać, ale nigdy z takim przekonaniem, że coś na niej zyskam – raczej z takim, że stracę wszystko, żeby czyjeś życie ocalić – jak Ojciec Kolbe w Oświęcimiu.

Czy język aniołów i ten nasz, ziemski różnią się od siebie? Nie, to są dwa równorzędne języki, które w odmienny sposób, mówią dokładnie o tym samym.

Kim jest anioł? To ktoś, kto codziennie, w nagrodę za swój trud, robi kupkę daną od Boga.

Czy na ziemi są anioły? Oczywiście, że tak bracie… Czasem trącają się w locie złośliwie skrzydłem, czasem w przestworzach ziemskich kochają się ze sobą. Kim oni są? To my bracie: Wieniu, Sieciech, Janek, Peyo – moi przyjaciele.

Największym aktem pychy i skurwysyństwem wobec Boga, jest samobójstwo, albowiem żyć to pokazywać ciągle rogi, czyli żyć wbrew przeciwnościom.

Jest wyjście poza język? Tak, do innego języka, ale to ciągle ten sam język, choć odmieniony.

Nie ufam biedronkom i muchom. Nawet bardziej biedronkom niż muchom, bo muchę można z czystym sumieniem zabić, a biedronkę już nie.

Konfrontacja awatarów bóstwa grozi deportacją.

Prawda o was jest taka, że należałoby was wszystkich, skurwysyny i dziwki, wybić co do nogi, bomba atomowa i totalna zagłada świata byłaby tutaj jedynym, możliwym rozwiązaniem przywracającym normalność. Zostają żywi jedynie poranieni. Nabierzcie ludzie w końcu pokory.

Zwis to podrzędna, żałosna speluna, w której parę niedouczonych, podrzędnych demonów, wypowiedziało wojnę Panu Bogu. Żałosne, śmieszne, straszne. Niech się te psy czołgają.

Po rozmowie z Anną Dymną wybiła godzina miłości, odgoń, odgoń, leć!












środa, 16 października 2024

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 41

 Jest jeszcze trzecie znaczenie słowa „Wiktoria”, nie jest to ani wygrana, ani przegrana… Coś trzeciego, nieokreślonego, Paszka zrozum, ja chciałem dobrze…


Idę do Paszki, gubiąc po drodze swoje zimowe fatałaszki…

Pan Bóg to wieczny i smutny kabareciarz, który nie zna słowa odpoczynek…

Tak bardzo chciałbym się zabawić…

Życiu tu o oto ziemskie, jest przeznaczone wyłącznie dla ludzi z poczuciem humoru. Zapewne doskonali anieli w ogóle nie potrafią się śmiać, bo muszą ciągle przestrzegać ichniejszego regulaminu. A ja wam powiadam: pierdolcie stronę formalną i regulaminy, żyjcie do końca na pełnej petardzie i pomagajcie sobie wzajemnie ile w waszej mocy.

Toczy się jakaś straszliwa walka w kosmosie o tę pipidówę tutaj. Ten skrawek niczego budził zawsze największe emocje w najdalszych galaktykach. I to zawsze przy tych cholernych obiadkach, kawkach, herbatkach, soczkach, papierochach i ewentualnie piwkach albo koniaczkach, albowiem główny projektant mody jest podobno obdarzony poczuciem humoru. Mnie ten cały galimatias przestał dzisiaj śmieszyć i najchętniej udałbym się na zasłużony urlop od wszystkiego, a nie mogę, trzeba tyrać.

Mama to Twój największy wróg, albowiem Bóg to Twój największy wróg i największy Przyjaciel zarazem – kocha, ale jest niezwykle wymagający.

Wyobraźcie sobie świat, w którym wszyscy Wam przytakują: dzień dobry szefie, tak szefie, zrobić ci kawki szefie, a może lodzika? Z takiego świata należałoby jak najprędzej spierdalać, albowiem właściwą istotą życia jest przeszkoda: obstacle, nie mylić z obstrukcją.

Nie sam język i słowa kaleczą ludzi, ale ich ukryta intencja – ta jest albo diabelska albo boska… Rozpoznaj ją bracie i siostro i staraj się być wolny na ile to możliwe.

Wszyscy należymy do tego samego Boga: czy ziemianie czy kosmici, albowiem wszyscy jesteśmy kosmitami, czy tego chcemy, czy nie, nie należy się tego bać.

Pierwszym i ostatnim stopniem do piekła jest przeświadczenie o własnej racji. Na to chorują prawie wszyscy ziemianie.

I ślubuję ziemio, że nie opuszczę cię aż do śmierci, tak mi dopomóż Bóg.

Ludzie, którzy cierpią na zatwardzenie, są przeważnie niebywale toksyczni, ale to nie wina ich, ale ich piekielnej wrażliwości. Możliwość wypróżnienia jest największą nagrodą od Boga.
Jeśli istnieje jakiś Bóg, który nas tutaj dogląda, to jest to tylko Bóg dobrej, przyzwoitej kupki z rana bądź z wieczora.

Gdzie się chowa Pan Bóg na tym świecie? W ludziach bardzo zwyczajnych i jednocześnie bardzo mądrych. Bóstwo lubi też przywdziać strój wariata albo komika.






Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 47

  Nawet najbardziej niezwykła mądrość kapituluje w końcu przed bezmiarem ludzkiej pychy i żelazną, nienaruszalną potrzebą autorytetu, właści...