„Wiersze
dzisiejsze”, najnowszy tomik Małgorzaty Misiewicz, tonie w kwiatach szczęścia i
zachwytu nad życiem. Poprzednie rany, znane z wcześniejszej twórczości, już
wygoiły się i zabliźniły. Teraz podmiot mówiący zaczyna oddychać szeroko i
patrzy na świat jasno, spokojnie, z zachwytem. W tej szerokiej frazie tyle
miejsca na miłość, jak w łupince orzecha, bo fraza to jednocześnie szeroka, co
zawierające w sobie skondensowane, maleńkie ziarno sensu, ziarno miłości do
świata, ludzi, Pana Boga. Myślę, że ziarno miłości wypływa w tym maleńkim
tomiku z poczucia ukrzyżowania. Można być ukrzyżowanym w kwiatach, w kwiatach
sensu, żarliwości, miłości, prawdy. A jednocześnie brzemię to jest lekkie i
krzyż jest słodki, pachnący, ten krzyż sensu, krzyż słów, krzyż przyjemnej
woni. Z poczucia bycia ukrzyżowaną rodzi się wzajemna relacja – ze światem, z
innymi ludźmi, z Bogiem, z samą sobą. To ciężkie i piękne zarazem, nosić ranę
krzyża i jednocześnie śpiewać (głosem cichym, intymnym, ledwie słyszalnym). „Wiersze
dzisiejsze” to wiersze śpiewające i tańczące, ale na głęboko refleksyjnym
przyjęciu, kiedy każdy z jego uczestników ma głęboką świadomość śpiewu i tańca,
ponieważ one kojarzone są głęboko – z istotą życia. Eidos życia zdaje się być tematem przewodnim najnowszego tomiku
Małgorzaty Misiewicz, a owym eidos, zdaje
się być zachwyt nad życiem, w gruncie rzeczy całkowicie czysty i
bezinteresowny, znajdujący się stale pod opieką krzyża. Bo to z krzyża właśnie,
tak mi się zdaje, przemawia podmiot mówiący, ale ten krzyż tonie w kwiatach
zachwytu nad istotą życia i wyłapuje na drodze pojedyncze ziarenka sensu,
pojedyncze olśnienia, obdarza je miłością – płynącą z wnętrza ukrzyżowanej
rany, która jest słodka i wydziela piękną woń – woń bezinteresownej miłości do
tego, co jest. Ziarenko refleksji poetyckiej jest w „Wierszach dzisiejszych”
splecione z olśnieniem nad tym, co pojedyncze, kruche, bezbronne, niewinne,
łagodne. Poetka wyłapuje poszczególne kasztany i ogląda jest pod poetycką lupą,
przyznaje, że są piękne… To z pozoru prosta konstatacja, ale ważna, ponieważ
życie w tomiku Małgorzaty Misiewicz jest w swojej istocie bardzo proste (i
piękne zarazem), jak opisany i zarazem doznany kasztan, obracany w dłoni. Z
tego maleńkiego tomiku wyłania się również pewien kierunek drogi: od miłości
wahającej się w swoim opuszczeniu do zachwytu nad Zbawicielem. Zatem jest to
liryka przesiąknięta na wskroś sensami chrześcijańskimi. Być ukrzyżowanym w
kwiatach, taką lekcję z tego maleńkiego tomiku wyciągam.
[wyd. Miniatura, Kraków
2020, liczba stron: 47].
wtorek, 23 marca 2021
Krzyż w kwiatach. O najnowszym tomiku Małgorzaty Misiewicz pt. „Wiersze dzisiejsze”
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 47
Nawet najbardziej niezwykła mądrość kapituluje w końcu przed bezmiarem ludzkiej pychy i żelazną, nienaruszalną potrzebą autorytetu, właści...
-
Bułhakow pisze dalszą część „Mistrza i Małgorzaty”. Przy czym obecnie mieszka on w Polsce i nazywa się Michał Piętniewicz, dr Michał Piętnie...
-
Śnił mi się wczoraj prosty na pozór chłop z raną pod okiem: moja mama, czyli mój ojciec – tak myślałem we śnie. Mój tata ma tak nieprawdopod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz