sobota, 28 czerwca 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 60

Mam taką wrażliwość, której nawet ty nigdy nie miałeś – sąsiedzie – Adamie Mickiewiczu, którego widuję codziennie na balkonie podlewającego kwiatki, dzwoniącego do mnie codziennie o tej samej porze.

Czyni się większym od Mickiewicza, obetnijmy mu jaja.

Do Ani: nie znam jej, nie widzę jej, jest za mgłą.

Codziennie prała majtki i skarpetki Bartuli i nic, dosłownie nic nie powiedziała.

Z nich zaś największy jest Piętniewicz.

Piętniewicz jesteś trochę leniwy. Chciałbyś już umrzeć i gonić po gwiazdozbiorach jak młode lwiątko z twoimi kotami, tymczasem masz tutaj dużo roboty jeszcze do wykonania, a ci się zwyczajnie nie chce. Na wszystko trzeba zasłużyć, tymczasem ty najchętniej zbijałbyś bąki na łąkach niebieskich ciesząc się wiekuistym szczęściem, o którym nawet nie wiesz, czym ono jest. Rację miał wieszcz narodowy: „kto nie dotknął ziemi ni razu…”

Skazany zostałeś już tutaj na ziemi na wiekuiste męki za twój permanentny, niefrasobliwy stosunek do życia. Idź do spowiedzi i to zaraz hultaju.

Nazywają cię człowiekiem koncyliacyjnym, a ty po prostu spierdalałeś gdzie pieprz od rośnie od trudnych sytuacji.

Tak, idź, idź do Hani do szpitala, Ewa znów rozpłakała się…

Najpiękniejsze uzasadnienie, jakie usłyszałem: „Bo ja jestem kurwa Bob Dylan”.

Jaka jest granica między dawaniem a braniem? Bardzo cieniutka… Wysubtelnij się proszę… Nie rań już proszę więcej Ewy…

Bez twoich przyjaciół zginąłbyś bracie jak ciotka w Czechach, ale widać tak miało być.

Czy zależało ci bardziej na ludziach czy na sobie? Niepotrzebnie dzielisz włos na czworo, nigdy się tego nie dowiesz, nigdy nie dowiesz się, czy aby przypadkiem nie zabiłeś w tamte wakacje biedronki w Zwisie…

Bazgrzesz bracie to swoje pismo nieświęte, ale to wszystko już dawno napisał Arystoteles w „Etyce Nikomachejskiej”.

Ci, którzy odważyli się mieć wyobraźnię: np. Gajusz Kwintus Czwarty, zwany Wojciechem Kwintą. Najsłynniejszy kiwacz we Wszechświecie.






sobota, 21 czerwca 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 59

 Co chce powiedzieć Piętniewicz? Piętniewicz chce powiedzieć, że diabeł potrzebny jest do zbawienia, co zresztą wiedział już Kołakowski.

Nie pokonasz diabła nie rozmawiając z nim pierwiej. Naucz się najpierw języka diabelskiego.

Czym jest prawdziwa przyjaźń? Zgodą na pomniejszenie siebie i wywyższenie przyjaciela.

Zwykło się mawiać powszechnie o tzw. wbijaniu noża w plecy. Niech raczej pomyśli ten i ów nieszczęśnik jak musiał być ważny dla swojego mordercy, by ulec unicestwieniu. Ludzi nieważnych współziomkowie chronią raczej przed pogubieniem, albowiem czują się od nich zwyczajnie lepsi.

Podzieliłem świat na niebo i ziemię wspominając w obecności Rogowskiego i Łysego w Zwisie o Mitii. Tego moim zdaniem chciał Pan.

Jam jest Alfa i Omega, początek i koniec, a imię moje czterdzieści i cztery.

Do Rogowskiego: przestań grubasie, to ja tu rządzę a nie ty.

Do Orysy zwanej Oleną: kurwo jebana, ciągle przesiadujesz w tym Zwisie, alkoholiczko kawowa.

Przepraszam Panie Pawle, nie jest Pan grubciem jest Pan Bóg wie kim, ale obawiam się, że pewnych rzeczy Pan po prostu nie rozumie.

Do Pana Pawła Rogowskiego a propos wczorajszej rozmowy w Zwisie: ów zabił ojca, lecz ojciec mu wybaczył.

Piętniewicz na podstawie kilku znajomości z wariatami i dziwakami ze Zwisu snuje swoje psychotyczne teorie o zamierzeniach Boga wobec świata.

I w tych wszystkich dziwakach, popaprańcach, odmieńcach i pierdolniętych, chowa się Twój Ojciec.

Pamiętam jak siedziałem w Zwisie, patrzyłem jak Wiktoria siedzi z innymi facetami, wtedy ogarniała mnie za nią niebywała tęsknota, łkałem w środku jak oszalały.

Z matki Cyganki i ojca fałszerza powstał białoczarny kot.

Ale najpierw główny Anioł musi zbuntować się przeciwko Bogusiowi, by mógł działać dalej.

 Świat odwrócony jest światem normalnym, bijcie brawo dla Michasia, jak u Pani Pietras.





sobota, 14 czerwca 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 58

Boli was? Płaczecie? Będzie was boleć i będziecie płakać jeszcze bardziej. Idę w ciemnym płaszczu od Bogusia a za mną idzie straszliwe piekło.

Przemiana, jeśli się dokonuje, to zawsze w języku, który jest wyrazem relacji międzyludzkiej.
Jednych śmieszy walnięcie pałą, innych w ogóle i niestety ci drudzy mają najwięcej w sobie agresji. Trzeba zrozumieć, że przemoc dosłowna jest śmieszna, ergo losy świata zależą od poczucia humoru jego mieszkańców. Natomiast ludzie są rozmaici, więc proces, ten czy tamten jest prawie niemożliwy, choć…

Wiecie co to jest smutek? Smutek to jest pokazywanie czyjegoś sukcesu, jako porażki i winy i drapieżne wdrapywanie się na jego domniemany narcyzm. W tym celuje mistrz kłamstwa Waldek.

Czas się kurwa wycofać z tego cyrku, niech te głąby już radzą sobie sami, bez ciebie, dość dla nich zrobiłeś – podawałeś tysiąc i milion razy dłoń – tyleż razy ją ucięli.

Prawdziwa wojna nigdy nie jest konfrontacją, ale jej brakiem – od początku mylono pojęcia nadając im fałszywą konotację emocjonalną, bazującą na lęku i poniżeniu.

Zwis – ocean diabelskiej manipulacji, morze mylenia pojęć.

Olena zwana Orysą, niezwykle w swoim mniemaniu cwana kotka, mistrzyni manipulacji, podobnie jak Waldek, ale olać ją.

Za szczerość płaci się złotem, jedynie złotem.

Najlepsze, co można powiedzieć o Bogu to to, że go nie ma. Czemu? Ponieważ się chowa. Jak mysz do norki.

Ludzie najdelikatniejsi i najbardziej wrażliwi interesują się najczęściej historią i polityką – sztuka jest dziedziną duchowych potworów.

Być może masz żal do mamy największy, że takiej duszy rogatej jak twoja nie wyrzuciła z domu.

Na moje słowo cichną oceany, ptactwo podrywa się do lotu, zasypiają ludzie.

Piętniewicz w sensie ścisłym podlega tak wielu ludziom, że jego decyzyjność w jakimkolwiek względzie, nie mówiąc o przewodnictwie, wydaje się kiepskim żartem.

Bitwa na języki – arena zmagań światowych. Smutna jest moja dusza Panie aż do śmierci.

Pragnienie bycia cool – kręcić, mataczyć, być cwanym, manipulować, być przebiegłym, co nie ma niczego wspólnego z tym, co nazywa się prawdziwą inteligencją.



sobota, 7 czerwca 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 57

Kot chce, żeby wszystkim było wesoło, ale niektórzy przez to płaczą ze wzruszenia.

Pieczona interesuje wyłącznie moja słabość, ja sam go gówno obchodzę.

Idę w białej, pedalskiej sukience z tandyty a za mną idzie piekło.

Wielki kot robił mnie w trąbę od samego początku, nie wiem, czy za nim przepadam, chyba nikt go za bardzo nie lubi. Zwłaszcza, że to kotka.

Wiecie za co nam dożyra wielka pani mama kotka? Ponieważ uważamy, że jesteśmy najważniejsi.

Pracuję zaświatowo w CBA – to jest Centrum Badań Analitycznych – jestem szefem tej organizacji. Kupę forsy zarabiam.

Ja się ludziom nie narzucam, choć oni są tak dalece niezainteresowani tym, co robię, że to jest wręcz zastanawiające.

Najbardziej w chuja jesteśmy robieni przez pozornie niezależne siły naszej wyobraźni.

Pamiętaj bracie, że najlepsze co twoim zdaniem chciałbyś zrobić, to wycofać się ze wszystkiego – najlepiej do psychiatryka, żeby odpocząć i nie musieć nic robić – jesteś coraz bardziej wycofanny.

Zrozum, że nikogo nie obchodzisz ze Zwisu na czele z Pieczonem. Interesuje go jedynie słabość Twojej pychy i narcyzmu, kiedy przesyłasz mu wyimki i czy zapłaciłeś za herbatę. Pieczon cię nienawidzi i chce jedynie cię przypiec.

Chodziłem do Zwisu jedynie po to, żeby paść nienasyconego trupa mojej pychy, a w zamian otrzymywałem jedynie lekceważenie i pogardę. Było jeszcze coś: lubiłem ludzi. Niestety całkowicie bez wzajemności.

Okrutnie zawiódł mnie Marian Stala, który mnie również bardzo nie lubi.

Jedyne, co jest domeną mojej całkowitej samodzielności i autonomii, to myślenie – choć pewnie i nad jego przebiegiem czuwa wielka kotka albo kot.

Mama twoja nie lubi Zwisu. Chodząc do Zwisu nieustająco przebaczasz swojej mamie w tym, czego ona sama nie potrafi sobie wybaczyć.

Mama czuje się wciąż winna, ale czy ty przebaczysz jej? Idziesz do Zwisu? Tak.



Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 62

  Tęsknię za Paulem Rogowskim. To mój najlepszy przyjaciel, korepetytor. Drogi naszych wrażliwości i Optyk: ostatnie starcie. Ja mistrz, w...