sobota, 14 października 2023

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz.26

Jechałem ostatnio pociągiem w strefie ciszy, która stała się bardzo popularna i mnóstwo ludzi wybiera ten przedział. Pytanie bracie, czemu nie migrują owi masowo do eremów. Otóż, między ciszą a ciszą jest różnica. Ta w przedziale zawsze wymierzona jest w potencjalnego oponenta, który nieopatrznie zapomni, gdzie siedzi i otworzy japę zamiast napierdzielać w smartfona i przynajmniej udawać, że drugi człowiek cokolwiek go interesuje.


Sąsiad zamknął się na cztery spusty, był słyszalny na korytarzu ten nienaganny dowód na to, jak bardzo bliźni obecnie siebie lubią.

Samobójstwo może i jest egoizmem, ale czemu nikt nie zapytał o egoizm dwojga skurwieli, którzy przyszłego samobójcy nie pytali o zdanie, czy rad byłby oglądać owe wszystkie cudeńka tego świata?

Od dziecka jesteśmy programowani, żeby się jak najzacieklej napierdalać, ale uwierz mi bracie, nie ma to większego sensu, bo po tym całym syfie nikt nawet nie sprzątnie.

Mam koleżankę, która autentycznie wierzy w Boga, ona jest święta, mówię wam. Zdecydowana większość wierzy w obrządek albo w teologiczne i jałowe do tego esy floresy.

Gdyby wszyscy byli tacy jak ja, na świecie byłoby bardzo wesoło, bo zajmowalibyśmy się głównie produkcją piwa, pizzy i papierosów. Cały czas najebani, nażarci i napaleni, zero rywalizacji, czysta przyjemność. No i kobiet nie byłoby, ani popędu płciowego, dość nam już Ew z Ogrodu Eden, Helen Trojańskich, Ksantyp, Dejanir, czy innych Herodiad.

Wy, którzy pleciecie wciąż te same brednie, a w najlepszym razie oczywistości, i macie się za mędrców oraz specjalistów, proszę Was, zniknijcie w końcu z tego świata.

Być może całe życie dążyłem do tego, aby w białych rękawiczkach unicestwić moją matkę, a wraz z nią wszystkie kobiety, które stanęły na zawsze nieszczęśliwej drodze mojego życia.

Kiedyś kochałem bardzo mocno, aż do najcieńszej i najgłębszej drzazgi w moim bycie. Potem tę miłość musiałem wyrwać z korzeniami, wylądowałem w psychiatryku i teraz jestem trupem, który nienawidzi wszystkiego i wszystkich. Ale ta nienawiść wielką jest miłością. Czyżby?

Czuję, że zaraz trafi mnie szlag i rozwiąże wszystkie moje, wydumane problemy.


A może nie chcę z Wami bawić się już, bracia i siostry, może, przepraszam, ale śmiertelnie mnie nudzicie i rzygam Wami już do imentu?

Chodzić spać wcześnie, wstawać wcześnie rano do roboty, po to tylko, żeby nie zmierzyć się ze sobą naprawdę?

Niektórym imponuje coś tak absurdalnego, jak zmaganie się z życiem. To cecha natur skomplikowanych, które interesuje przebieg pewnych zjawisk i procesów, i które decydują o kształcie (niewłaściwym) tego świata, którego naturalnym kształtem powinien być niebyt.

Profesorowie nauk humanistycznych to święci Mikołaje, którzy zwyczajnie wiedzą, czego potrzeba ich podopiecznym, ich dziatkom, czyli studentom. Ci, którzy sami mają z tej zabawy radochę, są tak samo infantylni, jak owe dzieci żebrające o prezenty.

Pierdolę lewaków, buty mi wiążcie, pedzie i lesbofeminy.

Jam jest On. Ja jestem Mesjasz, Syn Boży, Najjaśniejsza Gwiazda, za mną iść kiedyś będą miliony.

Nietrudno napisać, że jest się Mesjaszem, wariaci też to potrafią. O wiele trudniej sprawić, aby ludzie w to uwierzyli, dlatego Jezus jest, kim jest.  

Ludzie wybitnie utalentowani przeważnie nie mają żadnego pomysłu na siebie. Są przez całe życie męczennikami jakiejś bliżej nieokreślonej sprawy.

Co czynią kiepscy poeci? Kiepscy poeci przeważnie zostają profesorami, wydawcami albo autorytetami w jakiejś dziedzinie.

Świat nie jest taki, jak powinien być, ale o dziwo wszyscy akceptują go w tej formie, wniosek: ludzie to złe raczej zwierzęta.

Moją strategią przetrwania jest obecnie milczenie. Albowiem obrywam za każdym razem, kiedy się odezwę, ludzie mnie kochają.

Jedyne na co zawsze i na pewno można liczyć, to na okrucieństwo świata, bardzo często bezinteresowne.

Tylko jeden typ ludzi ma święty spokój: ten, który nic nie robi i nie „wychyla się”. Ludzie zdolni, ambitni, tacy, którym zależy, zawsze w tym kraju będą gnojeni, głównie ze strachu i obawy, aby nie zajęli czyjegoś miejsca.

Możesz bracie przegrać na jakiś czas i na jakiś czas mogą cię odsunąć na boczny tor, ale za dobry jesteś bracie, aby dla tych państwa to się dobrze skończyło.

Ile jeszcze we mnie będziecie walić i napierdalać kurwy i skurwysyny? Uważajcie, Bóg i wam kiedyś poderżnie gardła.

Jeśli ktoś utrzymuje mniemanie, że ten harmider jest w gruncie rzeczy wesoły, myli się.
Ten harmider jest w istocie niezwykle smutny i zupełnie pozbawiony nadziei.

Gdy piszesz prawdziwie, siłą rzeczy bracie, nie zadowolisz wszystkich. Prawdy też nie zadowolisz, bo ona jest jakby kontekstowa. A masz taki narcyzm w sobie, że cię to boli, choć zadowolenie wszystkich nie leży w twojej urodzie.

Jakbym się miał utożsamić z tym, co w tych Wyimkach wypisuję, wyszedłby ze mnie totalny wariat,  dlatego z tym, co napisałem tutaj rzecz jasna się nie utożsamiam.

Stworzyliście dla Piętniewicza dość przyjemną, rozpadającą się chałupkę. Teraz stwórzcie dla niego pałac.

Wielu mi pewnie zazdrości, że nie mogą być tak swobodni jak ja. Albowiem mnie chroni immunitet wariata.

Wielu się zachwyca, a nikt nie jest skory do pomocy, radź sobie bracie sam.

Krzywdzący stereotyp Zagajewskiego jako Pana z zadartym nosem i głową w chmurach, jest kompletnie nieprawdziwy. Nie spotkałem drugiego tak skorego do realnej pomocy człowieka, a jego krytycy przeważnie zapatrzeni są w czubek własnego nosa.

Rozdaję ciosy na oślep, obrywa się prawie każdemu, ale może to dobrze, bo zataczając się, pijaniutki, dotrę wreszcie do celu.

W mojej, rzekomej krytyce literackiej, zdania naiwne, jak z pereł kolie… Jeden Sandauer dmuchnięciem strąca ten gaik liliputów, choć muszę przyznać, dawno nie czytałem Błońskiego… Wydaje mi się, że to był wariat genialny.

Znalazłem się w stawiku pełnym piranii. Jeszcze jeden, najdrobniejszy ruch palcem, a już mnie nie będzie.

Porzuć bracie myśl, że coś takiego jak autoironia jeszcze istnieje. Dzisiaj każdy jest królem bądź papieżem, pomijając zapewne królów i papieży.

Ten pozornie kolorowy świat, bez żadnych zasad, jest tak naprawdę martwy. Zbawcę macie tutaj, w tych zapiskach, ale nazywam Was swoimi Przyjaciółmi.

Poczucia humoru nie mają ani psychotycy ani psychiatrzy. Literaturoznawcy czasem przypominają sobie, że je mają, ale to coraz rzadsze…










 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyimek _ Poemat nowy _ cz. 2

Wieniu, kiedy będę umierał, powiem Tobie w zaufaniu: pamiętaj stary, najważniejsze jest lizanie gnata. Przegrać z Panem Bogiem to jak wygrać...