sobota, 11 października 2025

Świnia i osiołek, rozważania o naturze języka

Nowy język filologiczny do badania tekstu literackiego.
Próba aplikacji metody do dzieła Stanisława Vincenza.

Krótka historia zmagania świni i osiołka.



Jak stworzyć nowy język filologiczny do badania tekstu literackiego? Zobaczyć go.

Co to znaczy zobaczyć język? Trzeba najpierw bardzo dużo przeczytać, rzekłbym, że za dużo.
Język mówi bardzo dużo o człowieku, ale nie mówi wszystkiego. Zwłaszcza język pisany.
Człowiek stoi jakby wobec i trochę poza językiem pisanym. Nie da się tak naprawdę uzgodnić człowieka i jego języka. Można pisać bardzo pięknie i czysto oraz być świnią.
Znam takich ludzi. Jeden z nich był promotorem mojej pracy doktorskiej i do dzisiaj podkłada mi świnie i kopie pode mną dołki, nie znosi mnie, zwłaszcza teraz, kiedy jestem adiunktem innej uczelni. Natomiast w wiadomościach pisanych jest w porządku. Natomiast jako człowiek jest po prostu świnią.
     Ludzie, o których język pisany niczego nie mówi, nie mówi tego, kim są, są pozbawieni talentu. Robią kariery dzięki umiejętnej grze i strategii, są bardzo inteligentni, wiedzą, jak przetrwać, ale są pozbawieni talentu.
     Ludzie, o których język pisany mówi bardzo wiele, są niezwykle utalentowani. Tacy ludzie istnieją w dwóch wymiarach: wymiarze językowym oraz wymiarze poza językowym.
Wymiar poza językowy ma rzeczywisty wpływ na wymiar językowy. Kiedy wymiar poza językowy kształtuje się harmonijnie, zyskuje na tym wymiar językowy. Kiedy wymiar poza językowy jest zaburzony i są w nim rysy oraz pęknięcia, wymiar językowy jakby nie może się wypowiedzieć, nie potrafi się wyistoczyć. Od czego zależy harmonia między wymiarem językowym a poza językowym? Od języka. To znaczy od tego, czy jest on poza człowiekiem, czy w człowieku. Człowiek, którego język jest poza nim, w ogóle nie powinien go używać, bo tylko szkodzi innym. Człowiek, którego język jest w nim, nigdy nikomu nie wyrządzi żadnej krzywdy. Między tymi dwoma antagonizmami rozgrywa się dramat filologii, który można nazwać bardzo prosto: walką między tymi, którzy nie mają talentu, a tymi, którzy go posiadają.
     Wymiar poza językowy dotyczy relacji dziejących się w rzeczywistym świecie. Wymagają one często naprawy. Dokonuje się ona również w wymiarze językowym. Innymi słowy, świat poza językowy jest niemal w symbiotycznej relacji ze światem językowym. Jak naprawić zepsute relacje w świecie poza językowym przy pomocy narzędzi świata językowego? Należy wyzbyć się wszystkich błędnych relacji oraz uwarunkowań, które uprzednio negatywnie kształtowały symbiozę między światem językowym oraz poza językowym. Kiedy jednak zdarzy się, że w porywie serca zapomnimy o tym?  Należy zwrócić się wtedy do trzeciej kategorii: pozajęzyka jako dziedziny, w której rzeczy wygasają, są nieważne, nie mają żadnego znaczenia dla bieżących relacji między tym, co językowe a tym, co poza językowe.
Jeżeli jednak w owej dziedzinie poza języka dalej trwa walka antagonistycznych sił, należy zastosować takie środki wymiaru świata językowego, które by kulturalnie, ale jednocześnie stanowczo odrzuciły balast uwierającej przeszłości świata poza językowego. Kiedy jednak i ten środek naprawczy zawiedzie a czasem wręcz pogorszy symbiozę między światem językowym a poza językowym? Wtedy należy zastosować paliatywne środki świata językowego, które ów przejściowy kryzys mogłyby skutecznie zażegnać.
     Szacunek do siebie, jako do odnalezionego, prawdziwego „ja” wymaga niekiedy zastosowania delikatnych, ale stanowczych środków językowych, kiedy świat poza językowy wskazuje nam, kim rzekomo mamy być w oczach tego, kto na nas patrzy. Najczęściej wygoda tego, kto patrzy jest o wiele ważniejsza aniżeli to, kim naprawdę jest „ja”. Najlepszą metodą na zażegnanie tego kryzysu jest niewchodzenie w ogóle w świat poprzedniej relacji poza językowej i próba przetrwania złego wzroku czy złego patrzenia w obiektywnym oraz neutralnym pozajęzyku, gdzie często różne konflikty wygasają – nie znaczy to jednak, że proces kreacji ma swój koniec – w rzeczy samej bowiem proces kreacji w maszynie pozajęzyka nie kończy się nigdy.
      „Świnia”, czyli osoba, której język jest poza nią, ma sytuację o wiele ułatwioną w nierównej zawsze walce między osobą, której język jest w nim samym. „Świnia” bowiem dystansuje się zupełnie do własnego języka, co nie znaczy, że ma dystans do siebie samej i że trafne często i bardzo celne słowa tego, którego język jest w nim samym, nie wyrządzają mu (jej), realnej szkody (psychologicznej, moralnej). Widać to najlepiej w sytuacjach mających miejsce w świecie poza językowym, kiedy „świnia” odgrywa się na tym, którego nazywa w świecie poza językowym „osiołkiem” a w świecie językowym bardzo uważa, co jest w przypadku „świni” zdecydowanie łatwiejsze, aniżeli w przypadku utalentowanego „osiołka”, który de facto nie wychodzi poza swój język. „Świnia” zawsze będzie mieć przewagę nad „osiołkiem”, ale nigdy do niego nie doskoczy, dlatego zawsze podświadomie mniej lub bardziej będzie „osiołka” podgryzać, ukazywać go w fałszywym świetle, przedstawiać go w sposób niesprawiedliwy tylko po to, aby w ten sposób zadośćuczynić własnej złości i własnej rozpaczy, własnemu smutkowi, bardzo niekiedy głębokiemu, którego nigdy nie pokazuje, bo woli, żeby widać było „świnię”, która sobie radzi, która jest w stanie przetrwać…
     „Osiołek” jest od „świni” mądrzejszy, ale jego dojrzewanie jest bardzo żmudne, długie, bolesne, obfitujące bardzo często w ciernie, rany, łzy. Olbrzymi talent „osiołka” najczęściej jest tłumiony w zarodku, zawsze na skutek obawy przed jego przewagą.
     Dzisiaj „osiołek” jest adiunktem i nadal zmaga się ze „świnią”.

Jak przestać być osiołkiem?

     Przyjaźń między świnią a osiołkiem jest de facto niemożliwa.
Świnia zawsze będzie osiołkowi zazdrościć jego talentu, osiołek natomiast będzie się irytował zagraniami świni, często  w odwecie trafiając w bardzo czułe jej punkty.
W swoim egocentryzmie, osiołek nie zdaje sobie sprawy, jak świnia z jego powodu cierpi.
Świnia tego nie pokazuje w języku, bo język świni jest poza nią, ale środek świni jest w gruncie rzeczy bardzo piękny w odróżnieniu od środka osiołka, którego język jest przepiękny, natomiast środek to często przypominający koszmar wychodek.
Język świni jest bardzo przeciętny, ale umiejętny.
     Wobec świni osiołek nigdy nie przestanie być osiołkiem a wobec osiołka świnia nigdy nie przestanie być świnią.

Poza osiołkiem.

     Relacje między światem poza językowym a językowym są de facto nieskończone.
Ktoś, na skutek brzydkiej interwencji świni, niesłusznie nazwany osiołkiem, odkrywa w świecie poza językowym niebywałe i nieskończone bogactwo świata językowego.
Bohaterowie świata poza językowego niekoniecznie muszą używać wyrafinowanych środków świata językowego w swojej mowie, aby stanowić fascynujący przedmiot badań pod względem językowym.
Czym jest wobec tego język, o który się tutaj upominamy?
Czym ma być nowy język do badania tekstu literackiego?
Odpowiedź jest pozornie prosta.
Chodzi o język międzyludzkich relacji.
Innymi słowy postulatem tej pracy jest pragnienie stworzenia nowego języka filologicznego do badania tekstu literackiego, który wychodziłby bezpośrednio z założeń świata międzyludzkich relacji, ergo z żywego i bezpośredniego kontaktu między sferą poza językową a światem języka. 
Wstępne założenia metodologiczne.

     Założeniem metodologicznym tej pracy będzie próba zdefiniowania, czym jest język relacji międzyludzkich i jak należy go badać.
      Wydaje się on bowiem być językiem najtrudniejszym do definicji.
Oto kilka, wstępnych założeń oraz intuicji.
     Język relacji międzyludzkich jest identyczny ze swoim czasem, w którym te relacje się kształtują. Wraz z tym czasem formuje się poszczególna osoba.
Osoba kształtuje się w sieci relacji interpersonalnych.
Dojrzewa. Na czym oparty jest świat relacji interpersonalnych?
Na umiejętnym zdobywaniu oraz eksploatacji rzeczy tego świata (maszyn, urządzeń technicznych, samochodów, budynków).
Innymi słowy, poprzez nabywane umiejętności techniczne dana osoba zyskuje uznanie a nawet społeczny aplauz.
     Inaczej jest z osobami, które nie potrafią używać rzeczy tego świata w potocznym sensie.
Żyją one bowiem we własnym świecie językowym, który bywa bardzo często przeszkodą w nawiązywaniu poprawnych relacji w świecie poza językowym.
Osoby takie często są źle oraz pogardliwie traktowane przez pozostałe osoby, które w bardzo dobrym stopniu oponowały umiejętności właściwe dla świata poza językowego.
Droga do właściwego zamieszkiwania w świecie poza językowym, wiedzie głównie poprzez umiejętne opanowanie narzędzi tego świata.
Kto jednak wybrał drogę do świata poza językowego poprzez narzędzia świata językowego, ten będzie doświadczał bardzo często bólu i cierpienia.
Na końcu tego cierpienia, jest wielkie, czarne światło zrozumienia, które jest jednocześnie wyzwoleniem. Bardzo często ludzie o przeciętnej umysłowości, ale piastujący niekiedy wysokie funkcje naukowe ze wszystkich sił starają się temu przeszkadzać, ze zwykłej obawy o siebie, pozorując troskę o np. byłego podopiecznego.
Ich rady raczej starają się dbać o ich własny komfort psychiczny oraz odbicie tego, komu radzą - dla siebie bezpieczne, aniżeli są powodowane rzeczywistą troską o prawdziwe „ja”, które wypowiada to, co prawdziwe.
Przywiązanie do starych, stęchłych i mocno śmierdzących molami metod badań, jak np. biografistyka, która w dzisiejszej dobie niezwykle rozbudowanego Internetu, nie ma kompletnie sensu, jako atrakcyjna i poważna metoda naukowa, dla ludzi owych, starych profesorów, jest jedyną szansą obrony ich status quo i próbie zablokowania ze wszystkich sił, postępu w naukach filologicznych.
Przy obecnych wyzwaniach, niesłychanie poważnych, trzeba powiedzieć w końcu jasno i dobitnie: wszystkie dotychczasowe metody badania tekstu są już nieaktualne.
Filologia jest prawie już martwą nauką.
Nie chodzi o to bynajmniej, by zanegować całą, dotychczasowa wiedzę.
Chodzi raczej o to, aby wiedza to nie stanowiła celu samego w sobie zakochanych w sobie narcystycznie oraz onanistycznie badaczy czy pseudo badaczy, ale była pomostem ku światu oraz innym ludziom, w nim mieszkającym, w celu poszukiwania Prawdy, Dobra i Piękna.
Ta triada jest o wiele bardziej skomplikowana aniżeli się wydaje i powinno ją przenikać Pragnienie zespolenia.
Bez akcentu biologistycznego idee te brzmią idealistycznie, martwo i dość nadęcie.
     Zrozumienie sfery poza języka poprzez uprzednie, niezwykle dogłębne przeniknięcie sfery językowej, kosztem wielu trudów, wyrzeczeń, cierpień, traum, a nawet chorób psychicznych, przybliża do zrozumienia fenomenu kolejnego i w życiu najważniejszego, tj. fenomenu miłości.

Zakochany osiołek.

    Zrozumienie przybliża do miłości.
Atrakcyjna filologia to filologia zakochana.
Jak się zakochać w tekstach literackich i naukowych i czy są to zupełnie inne teksty?
Czy naukowiec zawsze musi być mądrzejszy od pisarza, którym się zajmuje?
Pierwsze przykazanie naukowca, zajmującego się tekstem literackim, powinno brzmieć: kompletnie tego nie rozumiem.
Pierwsze pytanie skierowane przez wykładowcę do studentów powinno brzmieć: wytłumaczcie mi ten tekst, bo ja go kompletnie nie rozumiem.
     Wiedza filologiczna jest jedynie środkiem do celu uzyskania zrozumienia życia i świata, a nie jest ona celem samym w sobie.
Próba zrozumienia pisarza poprzez tradycyjne metodologie czy metodologie post, jest kompletnie bez sensu, jest niesłychanie jałowa dzisiaj, co widać choćby po frekwencjach na spotkaniach, wykładach, czy w salach uczelnianych.
    Najlepiej teoretycznie rozumie się pisarza poprzez jego życiorys, czyli aplikowanie tradycyjnej biografistyki wydaje się sensowne, ale nie dzisiaj, kiedy dostęp do wszystkich informacji jest łatwiejszy aniżeli zjedzenie pączka.
     Jak zatem rozumieć dzisiaj tekst literacki?
Nie chodzi, myślę o to, żeby go rozumieć, ale żeby go przeczytać.
Zrozumienie zawsze przychodzi z czasem, jest efektem bardzo długotrwałej, żmudnej i mozolnej lektury.
Prawdziwe zrozumienie to takie, któremu towarzyszy niezrozumienie, czy nawet nieporozumienie.
I jeszcze jedno: jeżeli zrozumienie odgradza od ludzi, jest ono fałszywe.
Ten najlepiej potrafi zbadać tekst literacki, kto rozumie, co się do niego mówi, obojętnie, czy powie to lekarz, ksiądz, profesor czy bufetowa.
     Ci, którzy chcieli dotrzeć do sfery poza językowej poprzez sferę językową – to droga najtrudniejsza i najciekawsza moim zdaniem, często nie rozumieją przez bardzo długi czas komunikatów ze świata poza językowego, nie mówiąc o tym, że zupełnie są im obce mechanizmy świata poza językowego.
Jednak kiedy zrozumieją i komunikaty i mechanizmy, mają pełno przyjaciół.
Kiedy za tym zrozumieniem, idzie poważna funkcja uniwersytecka, np. adiunkta, nie wspominając już o świetnej pensji, niektórzy z przyjaciół zaczynają się dystansować i po pewnym czasie już prawie nikt nie zostaje na „placu boju”.
Zatem długotrwałe zajmowanie się literaturą prowadzi tak naprawdę do ośmieszenia panującej bezwzględnie zwłaszcza dzisiaj wiary w zdecydowaną wyższość świata poza językowego nad językowym.
    I to jest siła literatury, niesłychanie potężna, której nieudolni specjaliści nie potrafią należycie ujawnić.

O słabościach metody biograficznej

    To dobra metoda, ale ujawnia jedynie zewnętrzne okoliczności życia pisarza.
Nie da się, co prawda zrozumieć pisarza bez tych okoliczności.
Jej słabością jednak jest to, że nie mówi ani tego, kim pisarz był, ani co napisał.
O ile odpowiedź na pierwsze pytanie jest zasadniczo niemożliwa, nawet kiedy sięgniemy po pomoc innych nauk szczegółowych (jak np. medycyna, psychologia, psychiatria),
o tyle na drugie można odpowiedzieć poprzez zastosowanie nowej metody do badania tekstu literackiego.

Nowa metoda. Założenia.

Nie da się zrozumieć człowieka.
Można poprzez jego rodzinę, późniejsze losy, towarzystwo, środowisko, które go jakoś ukształtowało, ale będzie to zawsze częściowe rozumienie.
Da się natomiast zrozumieć tekst literacki na pewnych poziomach odbioru.
Mój postulat może wydawać się dziwny:
najbardziej właściwe dla nowej metody rozumienie tekstu literackiego, to takie, kiedy po przeczytaniu jednocześnie wiemy wszystko o tym tekście i nie potrafimy niczego o nim powiedzieć.
Nowy język filologiczny (nie mylić z językiem nowej filologii), powinien być, jak już uprzednio zauważono, odpowiedzią na czas, w którym funkcjonuje.
Jakie jest funkcjonowanie języka dziś?
Jest diametralnie antagonistyczne.
W sferze poza językowej język funkcjonuje krystalicznie, w zupełnej czystości, natomiast w ogóle nie styka się ze sferą językową.
Jak rozumiem pojęcie sfery językowej?
Jest to sfera początkowo i przez długi czas koszmarna, koszmarny wychodek, kloaka, coś potwornego. W zetknięciu ze sferą poza językową,  nabiera jeszcze bardziej koszmarnych kształtów. Dojrzewa właściwie jedynie w zetknięciu ze sferą językową – to znaczy z językiem literatury lub innym, uporządkowanym językiem, np. naukowym.
Chodzi o rozumienie podobnego przez podobne.
Sfera osoby, która wybrała drogę języka szuka zawsze innej sfery języka, aby własny język napełniać oraz doskonalić.
W zetknięciu ze sferą poza językową, często karleje, poddaje się.
Już powiedziałem, że prawdziwe rozumienie świata następuje wtedy, kiedy sfera językowa jest najwłaściwszym sposobem i metodą rozumienia sfery poza językowej i w tym objawia się prawdziwy geniusz i wielka potęga literatury, jako drogi do zrozumienia świata, ale również jego mądrego opanowania.
Dlatego nigdy tak jak dzisiaj literatura nie jest tak potrzebna i nigdy tak jak dzisiaj nie była jeszcze ważna, wręcz najważniejsza, pomimo jej niemal zupełnej nieobecności w świecie.
Dlaczego tak się dzieje?
Wskutek czystości sfery poza językowej, mogącej się obyć bez sfery języka.
Wręcz powiedziałbym, że obecny język jest na usługach sfery poza językowej, nie jest samodzielny. Sfera językowa (jako kloaczna), z której potem wyrastają kwiaty, jest dla sfery poza języka, wręcz niebezpieczna.
Brudzi ją kwiatami, pokazuje, że pozorna czystość sfery poza językowej jest po prostu diabelska.
Albowiem definiuję w tym momencie prawdziwą czystość, jako zupełną nieczystość, wychodek, kloakę, smród i brud.
Tylko Lucyfer nienagannie lśni i pachnie. 
Prawdziwe i piękne dobro cuchnie tym, co nieczyste.
Otóż sfera poza językowa dzisiaj jest doskonale, lucyferycznie czysta i nie potrzebuje sfery języka (która śmierdzi prawdziwymi kwiatami) do czegokolwiek, boi się, boi się, że jej kłamstwo oraz pozorna siła zostaną obnażone przez sferę językową.
Sfera poza języka jest dzisiaj o wiele silniejsza aniżeli sfera języka.
Właściwie już zwyciężyła.
Ale jak ją można pokonać?
Jej własną bronią.
Odwrócić ostrze miecza i na czystość lucyferyczną odpowiedzieć czystością inną, tą, która zbawi literaturę i nauki filologiczne przed zagładą.

Czystość w naukach filologicznych.

     Co oznacza? Wolność.
Co to wolność? To wolność ku.
Wolność transcendentna a nie immanentna.
     Byłaby to filologia wrażliwości.

Założenia

1). Nie jest już możliwe pisanie o literaturze starym językiem.
2). Należy na pewien czas zupełnie odłożyć książki filologiczne.
3). Filologia wydarza się w świecie, pomiędzy ludźmi.
4). Niech będzie to taniec.
5). Niech będzie to czystość w rozmowie oraz umiejętność radości z przebywania wśród innych osób.
6). Niech będzie to spontaniczny odruch serca, spontaniczny ruch do wyjścia ku światu.
7). Nie należy wykorzystywać swoich umiejętności w sferze językowej, aby innych ludzi ranić. Pod żadnym względem.
8). W obecnych czasach w relacjach międzyludzkich trwa niestety bitwa na przewagi.
9). W nowym języku filologicznym trzeba na nowo wszystko ponazywać i zrobić to przy pomocy całkowicie nowych pojęć.

Skąd wziąć pojęcia do nazywania tekstu literackiego?

     Uważam, że tradycyjne metodologie i w ogóle tradycyjny język opisu rzeczywistości zupełnie się zużył.
Ludzie żyją teraz w wielkim pędzie.
Kochają swoją pracę, a jeszcze bardziej życie towarzyskie i uczuciowe.
Nie wiedzą, jak nazwać życie, jakimi środkami, określeniami, pojęciami.
Dysponują wiedzą w rozmowie, ale przecież w rozmowie nie chodzi dzisiaj o przekazywanie wiedzy. Wiedza jest jedynie narzędziem porozumienia, złapania kontaktu, tzw. materiał wiedzy, bo w rozmowie zaczęło chodzić o jedno: o czystość dialogu.
To raz.
A dwa: świat doznał olbrzymiej przemiany, świat materialny i duchowy.
Nie da się już opisać świata przy pomocy starych języków i metod.
Stare języki są piękne i w pewnym sensie aktualne, ale za ich pomocą nie da już się opisać aktualnego świata.




 





 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Świnia i osiołek, rozważania o naturze języka

Nowy język filologiczny do badania tekstu literackiego. Próba aplikacji metody do dzieła Stanisława Vincenza. Krótka historia zmagania św...