Cykl
Nowa Poezja Krakowska wczoraj miał swoje zwieńczenie. Może będziemy robić to
dalej, zobaczymy. Na razie jednak cykl nasz zwieńczył Marek Wawrzyński, poeta,
pracujący na co dzień w Krakowie, w barze Vis a Vis, urodzony w 1965 roku, w
Nowosielcach, koło Sanoka, jeden z najważniejszych przedstawicieli minimalizmu
we współczesnej poezji polskiej. Cykl ten, nasz ten cykl, był zdecydowanie
przepiękny. Zaczęliśmy od intelektualnej poezji bardzo młodego Marka Psonki
(1988), którego intensywna, intelektualna przygoda z filozofią, którą studiuje
na Uniwersytecie Papieskim w Krakowie, owocuje niekiedy bardzo ciekawymi
wierszami o tematyce nie tylko filozoficznej, choć filozofia pozostaje tutaj
niewątpliwie bardzo cennym źródłem inspiracji dla poety, urodzonego na Śląsku.
Jarosław Burgieł, poeta urodzony w Krakowie, z Krakowem przez całe życie
związany, zaprezentował nam sporą kulturę i dużą delikatność. Jego wieczór
także należał do bardzo udanych, również ze względu na dowcipne i trafne
aforyzmy, które nam przedstawił, które często ocierają się o wyższą treść
metafizyczną. Kolejna, poetka tym razem, Majka Sokal, przedstawiła nam po
prostu coś bardzo ciekawego: własny talent poetycki i dla tego talentu warto
było przyjść na jej wieczór. Marek Wawrzyński to poeta silnie osadzony w
konkrecie, nie tylko krakowskim, choć może i pewnie przede wszystkim, w
krakowskim konkrecie, ale w ogóle, śmiem twierdzić, jego konkretność jest
bardzo mocna, bardzo silna. Literatura jest sprawą konkretu, "literatura
to rzecz", powiedział poeta na wczorajszym spotkaniu i w zasadzie się nie
mylił, przywołał chyba tutaj, myślę, że świadomie Husserla oraz Ingardena, otóż
literatura jest kontaktem z rzeczą. Wiersze Marka Wawrzyńskiego wydają się
takie, jakby przeszły redukcję fenomenologiczną (epoche), ale przecież nie są
tylko czystym bytem poetyckim, nie ograniczają się do czystej istoty. Są
zapisem momentalnym, epifanią chwili, zapisem "momentu wiecznego"
(Marek powiedział na spotkaniu, że wszystkie chwile w życiu są istotne). Ale
przecież ten zapis nie rezygnuje z konkretności, wręcz przeciwnie: konkretność
tam, wskutek owego zapisu, doznaje bardzo silnego wzmożenia, zyskuje na mocy.
Pojawił się, dzięki prof. Żurakowskiemu, kontekst poezji Harasymowicza, myślę,
że ważny przez to, że Wawrzyńskiego odwołania do sacrum (poeta mówił również o
wszechobecnej świętości świata), są silnie zakorzenione w tradycji wiersza
Harasymowicza, który zbliżał się do niego często przez wiejski, ludowy czy
ziemski konkret, podobnie jak wybitny poeta Tadeusz Nowak, pochodzący z
Sikorzyc, urodzony w 1930 roku w Sikorzycach, zmarły w 1991 w Skierniewicach).
Otóż Marka Wawrzyńskiego sacrum, jest rodzajem, przepraszam, jeśli się wydam
teraz heretykiem i bluźniercą, sacrum krakowskiego, tego rodem z Vis a Vis,
gdzie poeta pracuje jako barman, gdzie odbywają się nieustające rozmowy o
polskiej i nie tylko polskiej sztuce, przy piwie, papierosach, wódce. Otóż
klimat tego życia kawiarnianego jest oddany starannie w wierszach
Wawrzyńskiego, ale nie jest to ciemność speluny, nie są to obszary diabelne,
ale jest to ten rodzaj obrazowania poetyckiego, który opowiada się po stronie
jasności świata oraz jasności poetyckiego, kawiarnianego, artystycznego
Krakowa. Bardzo podobają mi się wiersze tego poety, są jasne, przejrzyste, czyste.
Cykl dobiegł końca, przynajmniej na razie, zobaczymy, co będzie dalej i czy w ogóle podołamy, żeby dalej opowiadać i spotykać się z ciekawymi naszym zdaniem, krakowskimi poetami. Wczoraj frekwencja była bardzo dobra, na spotkaniu z Majką Sokal również było bardzo dobrze, na spotkaniu z Jarkiem i Markiem także. W najbliższy piątek, o 18.00 w Podgórzu, na ulicy Sokolskiej 13, ciekawe spotkanie z poezją Jadwigi Grabarz, ale już nie w ramach naszego cyklu. Serdecznie zapraszam!
Cykl dobiegł końca, przynajmniej na razie, zobaczymy, co będzie dalej i czy w ogóle podołamy, żeby dalej opowiadać i spotykać się z ciekawymi naszym zdaniem, krakowskimi poetami. Wczoraj frekwencja była bardzo dobra, na spotkaniu z Majką Sokal również było bardzo dobrze, na spotkaniu z Jarkiem i Markiem także. W najbliższy piątek, o 18.00 w Podgórzu, na ulicy Sokolskiej 13, ciekawe spotkanie z poezją Jadwigi Grabarz, ale już nie w ramach naszego cyklu. Serdecznie zapraszam!
O wierszach Marka Wawrzyńskiego
Wiersze
Marka Wawrzyńskiego są mistrzowskimi, rewelacyjnymi, miniaturami poetyckimi,
albo nie: po prostu, samodzielnymi, mistrzowskimi wierszami. Ich mistrzostwo
polega na olbrzymiej świadomości tego, czym jest literatura w swojej istocie.
Marek, poprzez krótki, pozornie oszczędny zapis (bo w rzeczywistości w tym
zapisie zawiera się nieskończone bogactwo treściowe i nasycenie słowem),
wydobywa po prostu eidos literatury,
jej pradawną istotę, która w swoim istotnym rdzeniu zachowała tożsamość,
pozostała niezmienna. Więc po pierwsze ważna jest tutaj niesłychanie istotna
literackość tych wierszy. Po drugie olbrzymia łatwość w lekturze, również jest
zabiegiem mistrzowskim, ponieważ widać, że poeta myśli o "zwykłym"
czytelniku, nie skazując go na męki wyższego rzędu. Poza tym są to wiersze, z
których coś istotnego zostaje, nie tylko mglisty powidok, ale istotna,
literacka myśl, literacka refleksja. Marek, bowiem, albo inaczej: podmiot
mówiący wierszy Marka, myśli bowiem o świecie przy pomocy literatury. Filozofia
jako sztuka myślenia, jest tutaj szczególną odmianą literatury, stąd może być
wysnuty wniosek o pan literackości wierszy Marka Wawrzyńskiego. Ich
pomysłowość, refleksyjność, niezwykła wrażliwość na szczegół i detal, dar
obserwacji rzeczy drobnych, niuansów rzeczywistości, które z punktu widzenia
metafizyki, są niezmiernie ważne, jak na przykład ta łasica pomykająca wśród
beczek: jakie bogactwo treści w tym krótkim wierszu: ruch i zmiana, stałość i
chwila, moment i wieczność, a wszystko to wyrażone przy pomocy opisu łasicy,
która pomyka wśród beczek. Niezwykły, cudowny wręcz dar obserwacji,
inteligentnej a jednocześnie głębokiej puenty, jak ta bardzo oryginalna i
trafna analiza czytania, "trzeba się pilnować, przewrócisz stronę, a tu
już ktoś inny". I znowu bogactwo, choćby w postaci filozofii Levinasa,
cała literatura o inności, obcości i tak dalej, która i tak jedynie w ułamkowy
sposób wyczerpuje sens tego wiersza. Pytanie o formę jest dość ważne, choć
odpowiedź wydaje się oczywista: to są po prostu wiersze, nonsensem byłoby
sprowadzenie ich do haiku, są to po prostu wiersze, nasycone istotną, literacką
oraz metafizyczną treścią. Ostatni wiersz, "Obserwatorium", odsyła,
jak się zdaje, do opowiadania "Kometa" Brunona Schulza. Więc jest w
tych krótkich formach pomieszczone niezwykłe bogactwo świata, które wyszło na jaw dzięki niesamowitemu
darowi obserwacji i zdolności kontemplacyjnego (i jednocześnie aktywnego, bo
przybierającego w momencie określony, literacki kształt), zatrzymania się na
szczególe świata. Długo by dalej można, na przykład o tym, że wspomniane
nasycenie literackością, wynika z olbrzymiego skondensowania wiersza,
skondensowania w maksymalny sposób poetyckiego języka. Przykład "kamień
wtulony w siebie jak gołąb". No, bez wątpienia, jest to wiersz mistrzowski
i to wiersz, cały, samodzielny wiersz, który jest krótszy nawet niż pojedyncze
zdanie. Zestawienie nieżywego kamienia, wtulenia i gołębia w jednej linijce,
poraża ogromną możliwością treści, wynikające z niezwykłej umiejętności
kondensacji oraz mistrzowskiego zestawienia słów, które komponują się w obraz
literacko niezwykle istotny. Poza tym zatrzymanie na takim detalu, jak mrówki
na chodniku, wszystkie te opisane szczegóły świata, wynikają po prostu z dużej
wrażliwości podmiotu mówiącego tych wierszy na to, co go otacza. Myślę, że
ostatni wiersz może posłużyć jako klucz do odczytania całości zestawu,
obserwatorium na strychu, z którego wysokości obserwuje się gwiazdozbiory. Jest
tutaj literacki zapis pragnienia metafizycznego, z którego wyrasta literatura,
zawsze z owego, metafizycznego pragnienia wyrastała, takie jest jej pierwotne eidos, aby patrząc w gwiazdy, widzieć
jednocześnie mrówki na chodniku. Myślę, że poecie udaje się ta sztuka, sztuka
obserwacji, która zamienia się w literaturę, rozumianą jako bardzo
istotna, pierwotna oraz ejdetyczna część kosmicznej całości.
Przydałyby się jakieś cytaty z wierszy Wawrzyńskiego.
OdpowiedzUsuń