sobota, 12 lipca 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 62

 Tęsknię za Paulem Rogowskim. To mój najlepszy przyjaciel, korepetytor.

Drogi naszych wrażliwości i Optyk: ostatnie starcie.

Ja mistrz, wyciągam dłonie.

I będziesz szedł odtąd często w sytuacje ciebie raniące, moje słońce.

Naucz się gry w zaświat, reguły są podobne do tego świata tutaj, choć nieco odwrócone.

Puściłem ją wolno, niech się dzieje.

Wyobrażenie Boga jako Miłosiernego Ojca? Nie wiem. Bóg według mnie jest jakąś potwornością, straszliwością, to wcale nie jest fajny facet.

Nie potrafię przestać myśleć o jej cipce… Zaraz zemdleję z pragnienia.

Chodząca po ziemi, ucieleśniona wścieklica i rozpacz – kobieta. A to wszystko bierze się z totalnie zaburzonej relacji z którymś z rodziców, albowiem dom rodzinny to nierzadko infernum.

Wy wszyscy nieudacznicy w Zwisie, co do jednego prawie, udajecie szlachetnych, a jedynie stroicie się w nieswoje piórka, pieprzę was, wymiotuję wami. Snoby ohydne, śmierdzące, pseudoartyści, beztalencia, tanie imitacje.

Jam jest prawdziwy orzeł, potrafię polecieć bardzo wysoko.

Bezpowrotnie utracone poczucie humoru w tym dziwnym społeczeństwie…

Ktoś, kto przynajmniej raz w życiu nie harpał maślaka, nie jest godzien nazywać się córką Bożą…

Będziemy jeszcze wszyscy śmiać się, żartować, będzie bardzo miło, to są oceany, rozumiecie?

Każdy to dzień to nowa, wewnętrzna bitwa, na chwałę Pana!

Bóg to wielki jajcarz, ale mnie Jego poczucie humoru mało śmieszy.

Pan nie jest na wakacjach Panie Pawle Rogowski, Pan morderczo walczy, a ja jestem Pana szablą.

Cóż za przedziwna gra między dwoma światami, oparta przede wszystkim na dyskrecji, przemilczeniu, nieujawnianiu całej prawdy, delikatnych bardzo znakach w widzialnym świecie.










sobota, 5 lipca 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 61

Mirek i Dorotka, najpotężniejsze Anioły naszego Pana.

Nadchodzi Aslan, będzie wielka burza.

Wybierasz orgazm z Kaczmarskim czy petting z free jazzem? Jedno i drugie.

Chcę stanąć w prawdzie, całkowitej prawdzie, nie chcę niczego ukrywać.

Ludziom obdarzonym poczuciem humoru łatwiej żyć na tej planecie. Mnie niestety go często brakuje, albowiem nieustająco się na wszystko wściekam.

Paul Rogowski jest moim korepetytorem, który codziennie w Zwisie spuszcza mi manto. Wie więcej, ale potrafi mniej.

Uczymy się cierpliwie języka aniołów, poprzez wytrwałą lekturę i to, co najważniejsze: spotkanie z drugim człowiekiem.

Zagrajmy w coś najdelikatniejszego: w życie.

Czasem czuję się tak bardzo przerażony, Bary głoś słowo proszę, zaraz zaczną dąć w trąby.

Na Sieciecha nie ma mocnych. Może tylko Janek…

Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani, a te najgorsze odbywają się zawsze przy kawiarnianym stoliku.

Coś tak czuję, że Sieciefon, po drugiej stronie błękitu, do którego oczywiście się nie spieszymy, będzie kurzył jak komin, a ja nie będę mógł zapalić ani jednego cygareta.

W świecie codziennie zachodzą niewidzialne procesy, trzeba mieć czujne oko i bardzo tęgą wyobraźnię.

Pierwszy raz zobaczyłem bezradność Bartuli. Była to wieść o moim małym ptaku.

Nasze matki są naszymi żonami, nasze żony są naszymi córkami i tak toczy się światek…

Moje Przecinki są pisane przez człowieka bardzo wojowniczego, niepotrzebnie tak wojuję.

Klaudiusz Pieczon: wielki, stary jak Wszechświat kot. Przypomina mi mojego byłego tutora Zawada.

Codziennie nowa porcja walki i wyjęte majtki z pralki.






sobota, 28 czerwca 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 60

Mam taką wrażliwość, której nawet ty nigdy nie miałeś – sąsiedzie – Adamie Mickiewiczu, którego widuję codziennie na balkonie podlewającego kwiatki, dzwoniącego do mnie codziennie o tej samej porze.

Czyni się większym od Mickiewicza, obetnijmy mu jaja.

Do Ani: nie znam jej, nie widzę jej, jest za mgłą.

Codziennie prała majtki i skarpetki Bartuli i nic, dosłownie nic nie powiedziała.

Z nich zaś największy jest Piętniewicz.

Piętniewicz jesteś trochę leniwy. Chciałbyś już umrzeć i gonić po gwiazdozbiorach jak młode lwiątko z twoimi kotami, tymczasem masz tutaj dużo roboty jeszcze do wykonania, a ci się zwyczajnie nie chce. Na wszystko trzeba zasłużyć, tymczasem ty najchętniej zbijałbyś bąki na łąkach niebieskich ciesząc się wiekuistym szczęściem, o którym nawet nie wiesz, czym ono jest. Rację miał wieszcz narodowy: „kto nie dotknął ziemi ni razu…”

Skazany zostałeś już tutaj na ziemi na wiekuiste męki za twój permanentny, niefrasobliwy stosunek do życia. Idź do spowiedzi i to zaraz hultaju.

Nazywają cię człowiekiem koncyliacyjnym, a ty po prostu spierdalałeś gdzie pieprz od rośnie od trudnych sytuacji.

Tak, idź, idź do Hani do szpitala, Ewa znów rozpłakała się…

Najpiękniejsze uzasadnienie, jakie usłyszałem: „Bo ja jestem kurwa Bob Dylan”.

Jaka jest granica między dawaniem a braniem? Bardzo cieniutka… Wysubtelnij się proszę… Nie rań już proszę więcej Ewy…

Bez twoich przyjaciół zginąłbyś bracie jak ciotka w Czechach, ale widać tak miało być.

Czy zależało ci bardziej na ludziach czy na sobie? Niepotrzebnie dzielisz włos na czworo, nigdy się tego nie dowiesz, nigdy nie dowiesz się, czy aby przypadkiem nie zabiłeś w tamte wakacje biedronki w Zwisie…

Bazgrzesz bracie to swoje pismo nieświęte, ale to wszystko już dawno napisał Arystoteles w „Etyce Nikomachejskiej”.

Ci, którzy odważyli się mieć wyobraźnię: np. Gajusz Kwintus Czwarty, zwany Wojciechem Kwintą. Najsłynniejszy kiwacz we Wszechświecie.






sobota, 21 czerwca 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 59

 Co chce powiedzieć Piętniewicz? Piętniewicz chce powiedzieć, że diabeł potrzebny jest do zbawienia, co zresztą wiedział już Kołakowski.

Nie pokonasz diabła nie rozmawiając z nim pierwiej. Naucz się najpierw języka diabelskiego.

Czym jest prawdziwa przyjaźń? Zgodą na pomniejszenie siebie i wywyższenie przyjaciela.

Zwykło się mawiać powszechnie o tzw. wbijaniu noża w plecy. Niech raczej pomyśli ten i ów nieszczęśnik jak musiał być ważny dla swojego mordercy, by ulec unicestwieniu. Ludzi nieważnych współziomkowie chronią raczej przed pogubieniem, albowiem czują się od nich zwyczajnie lepsi.

Podzieliłem świat na niebo i ziemię wspominając w obecności Rogowskiego i Łysego w Zwisie o Mitii. Tego moim zdaniem chciał Pan.

Jam jest Alfa i Omega, początek i koniec, a imię moje czterdzieści i cztery.

Do Rogowskiego: przestań grubasie, to ja tu rządzę a nie ty.

Do Orysy zwanej Oleną: kurwo jebana, ciągle przesiadujesz w tym Zwisie, alkoholiczko kawowa.

Przepraszam Panie Pawle, nie jest Pan grubciem jest Pan Bóg wie kim, ale obawiam się, że pewnych rzeczy Pan po prostu nie rozumie.

Do Pana Pawła Rogowskiego a propos wczorajszej rozmowy w Zwisie: ów zabił ojca, lecz ojciec mu wybaczył.

Piętniewicz na podstawie kilku znajomości z wariatami i dziwakami ze Zwisu snuje swoje psychotyczne teorie o zamierzeniach Boga wobec świata.

I w tych wszystkich dziwakach, popaprańcach, odmieńcach i pierdolniętych, chowa się Twój Ojciec.

Pamiętam jak siedziałem w Zwisie, patrzyłem jak Wiktoria siedzi z innymi facetami, wtedy ogarniała mnie za nią niebywała tęsknota, łkałem w środku jak oszalały.

Z matki Cyganki i ojca fałszerza powstał białoczarny kot.

Ale najpierw główny Anioł musi zbuntować się przeciwko Bogusiowi, by mógł działać dalej.

 Świat odwrócony jest światem normalnym, bijcie brawo dla Michasia, jak u Pani Pietras.





sobota, 14 czerwca 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 58

Boli was? Płaczecie? Będzie was boleć i będziecie płakać jeszcze bardziej. Idę w ciemnym płaszczu od Bogusia a za mną idzie straszliwe piekło.

Przemiana, jeśli się dokonuje, to zawsze w języku, który jest wyrazem relacji międzyludzkiej.
Jednych śmieszy walnięcie pałą, innych w ogóle i niestety ci drudzy mają najwięcej w sobie agresji. Trzeba zrozumieć, że przemoc dosłowna jest śmieszna, ergo losy świata zależą od poczucia humoru jego mieszkańców. Natomiast ludzie są rozmaici, więc proces, ten czy tamten jest prawie niemożliwy, choć…

Wiecie co to jest smutek? Smutek to jest pokazywanie czyjegoś sukcesu, jako porażki i winy i drapieżne wdrapywanie się na jego domniemany narcyzm. W tym celuje mistrz kłamstwa Waldek.

Czas się kurwa wycofać z tego cyrku, niech te głąby już radzą sobie sami, bez ciebie, dość dla nich zrobiłeś – podawałeś tysiąc i milion razy dłoń – tyleż razy ją ucięli.

Prawdziwa wojna nigdy nie jest konfrontacją, ale jej brakiem – od początku mylono pojęcia nadając im fałszywą konotację emocjonalną, bazującą na lęku i poniżeniu.

Zwis – ocean diabelskiej manipulacji, morze mylenia pojęć.

Olena zwana Orysą, niezwykle w swoim mniemaniu cwana kotka, mistrzyni manipulacji, podobnie jak Waldek, ale olać ją.

Za szczerość płaci się złotem, jedynie złotem.

Najlepsze, co można powiedzieć o Bogu to to, że go nie ma. Czemu? Ponieważ się chowa. Jak mysz do norki.

Ludzie najdelikatniejsi i najbardziej wrażliwi interesują się najczęściej historią i polityką – sztuka jest dziedziną duchowych potworów.

Być może masz żal do mamy największy, że takiej duszy rogatej jak twoja nie wyrzuciła z domu.

Na moje słowo cichną oceany, ptactwo podrywa się do lotu, zasypiają ludzie.

Piętniewicz w sensie ścisłym podlega tak wielu ludziom, że jego decyzyjność w jakimkolwiek względzie, nie mówiąc o przewodnictwie, wydaje się kiepskim żartem.

Bitwa na języki – arena zmagań światowych. Smutna jest moja dusza Panie aż do śmierci.

Pragnienie bycia cool – kręcić, mataczyć, być cwanym, manipulować, być przebiegłym, co nie ma niczego wspólnego z tym, co nazywa się prawdziwą inteligencją.



sobota, 7 czerwca 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 57

Kot chce, żeby wszystkim było wesoło, ale niektórzy przez to płaczą ze wzruszenia.

Pieczona interesuje wyłącznie moja słabość, ja sam go gówno obchodzę.

Idę w białej, pedalskiej sukience z tandyty a za mną idzie piekło.

Wielki kot robił mnie w trąbę od samego początku, nie wiem, czy za nim przepadam, chyba nikt go za bardzo nie lubi. Zwłaszcza, że to kotka.

Wiecie za co nam dożyra wielka pani mama kotka? Ponieważ uważamy, że jesteśmy najważniejsi.

Pracuję zaświatowo w CBA – to jest Centrum Badań Analitycznych – jestem szefem tej organizacji. Kupę forsy zarabiam.

Ja się ludziom nie narzucam, choć oni są tak dalece niezainteresowani tym, co robię, że to jest wręcz zastanawiające.

Najbardziej w chuja jesteśmy robieni przez pozornie niezależne siły naszej wyobraźni.

Pamiętaj bracie, że najlepsze co twoim zdaniem chciałbyś zrobić, to wycofać się ze wszystkiego – najlepiej do psychiatryka, żeby odpocząć i nie musieć nic robić – jesteś coraz bardziej wycofanny.

Zrozum, że nikogo nie obchodzisz ze Zwisu na czele z Pieczonem. Interesuje go jedynie słabość Twojej pychy i narcyzmu, kiedy przesyłasz mu wyimki i czy zapłaciłeś za herbatę. Pieczon cię nienawidzi i chce jedynie cię przypiec.

Chodziłem do Zwisu jedynie po to, żeby paść nienasyconego trupa mojej pychy, a w zamian otrzymywałem jedynie lekceważenie i pogardę. Było jeszcze coś: lubiłem ludzi. Niestety całkowicie bez wzajemności.

Okrutnie zawiódł mnie Marian Stala, który mnie również bardzo nie lubi.

Jedyne, co jest domeną mojej całkowitej samodzielności i autonomii, to myślenie – choć pewnie i nad jego przebiegiem czuwa wielka kotka albo kot.

Mama twoja nie lubi Zwisu. Chodząc do Zwisu nieustająco przebaczasz swojej mamie w tym, czego ona sama nie potrafi sobie wybaczyć.

Mama czuje się wciąż winna, ale czy ty przebaczysz jej? Idziesz do Zwisu? Tak.



sobota, 31 maja 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 56

Wiktoria i jej paczka bierze część lewą, moja ekipa bierze część prawą. Wszechświat uczyniony zostanie rozpołowiony.

Proces zbawiania, to jest zabawiania, dokonuje się przeważnie w knajpach i kawiarniach, albowiem, tak jest, wojna jest rozmową.

W Zwisie gromadzą się wyłącznie ludzie, którzy mieli bądź mają zaburzoną relację z matką.
Piłka jest bardzo prosta: albo wybierzesz bracie ów Zwis nędzny, kretyński, albo dobrą relację z mamą. Energie, które w tym lokalu panują, są energiami mizoginistycznymi.

Pamiętaj, że nieustające zwodzenie Twoich prześladowców, zamieni się kiedyś w nieustanne zawodzenie ich potępionych dusz.

Moja Mama jest mała wzrostem, ale wielka duchem. To Mama ma.

Przez mojego ojca przemawia wciąż mądrość samego Boga, której on nie sam nie rozumie,  czym wprawia w konfuzję całe otoczenie i sam w związku z tym jest trochę pogubiony. Często jest on postrzegany jako kompletny dziwak.

Bieniu pracuje w ogrodzie, bardzo mi to odpowiada.

Wielkość poznaje się po milczeniu, unoście się proszę kwiaty, pszczółki, trzmiele, na moim oddechu mlecznego dmuchawca.

Prawdomówny, szczery do bólu, gruby kot i waleczna, drobna, prawdomówna kotka – cóż to za para?

To, co zwycięża, jest zawsze po stronie delikatności, wszystko inne jest wierutną bzdurą i głupotą.

Klaudiusz Pieczon z Vis a Vis uosabia piekło – to diabeł najwyższy rangą. W figurze odwrócenia, którą lubi stosować metafizyczna dialektyka, to najbardziej świetlisty anioł, z którym nie mam szans.

Wszystkie choroby psychiczne biorą się z zaburzonej relacji z Bogiem.

Waldek – moja starsza, zdolniejsza siostra – Szatan – czarna owca w rodzinie. Siostra zadymiara.

Człowiek sam sobie stwarza problemy, ale nasz wielki kot czuwa nad nami wszystkimi robiąc sobie z nas jaja.

Do Kucharskiego OCD: przeproś Matkę Bożą za to co chciałeś zrobić bydlaku…


sobota, 24 maja 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 55

Proszę Cię Michał, zarycz w końcu, zachowaj się godnie, nie poddaj się, mimo że istnieją siły, wobec których jesteś słabszy, nie poddawaj się, walcz, nie ustawaj w walce.

Siostry pomóżcie mi, wspierajcie mnie, proszę.

Poeci – pierdoleni kastraci, gardzę wami, gardzę wszystkimi innymi poetami, śpiewacie jak eunuch albo stara baba.

I tak wam ucieknę, nie złapiecie mnie, bo nieustająco śpię pod lampą Gabriela.

Między prawdziwą odwagą a maskowanym tchórzostwem rozgrywa się rzeczywisty dramat tego świata.

Na waszą przemoc odpowiadam ucieczką – to jedyna możliwość, uciec waszemu nienasyceniu.

Kim byłem, dowiem się dopiero do śmierci, kiedy już wszystko przeczytam, wszystko opowiem i ze wszystkimi się spotkam.

Kiedyś miałem więcej wyczucia – teraz jestem ślepy, głuchy i sparaliżowany. Ale została mi kretyńska chęć strzelania sobie kolejnych, samobójczych bramek.

Czy Pan Bóg spełnia marzenia? Ale najpierw trzeba mieć odwagę marzyć i wierzyć.

Podwójne widzenie kobiet – rzecz, która powinna być powszechnie znana.

Wszystkie małżeństwa i związki rozpadają się wyłącznie przez matki – wielkie nieobecne niemego konfliktu.

Zanim stanę się wielkim, i niepokonanym kotem, jeszcze muszę wiele się nauczyć.

Oprócz biologicznej rodziny, mamy również rodzinę astralną – jedno drugiego nie wyklucza, jedno drugie wspomaga.

Samice kotów są bardziej drapieżne aniżeli samce kotów.

Jest wiele lwów, ale tylko jeden kot.

Pan Bóg – stary, cwany, kuty na cztery łapy blagier.

Kotki mają strasznie ostre pazurki.

Biały lew wygrał dzisiaj, to jest ósmego maja 2025 roku. Brawo!  Teraz tylko żyć i żyć i żyć! :


sobota, 17 maja 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 54

 

Wyobraźniowe ideologie w twórczości Michała Piętniewicza – narzucam z całą siłą taki temat pracy doktorskiej.

Przez całe życie marzyłem tylko o jednym: mieć dziewczynę, ale ona mnie zostawiła. Nadszedł czas, żeby strzelić sobie w łeb. Wynajmę Waldka, żeby mnie zastrzelił.

Myślicie, że Aslan blefuje? A jak w sumie myślicie?

Siedzę całkiem goły, w słońcu, przy komputerze, słucham religijnych pieśni i nie mogę przestać płakać.

Kiedy moja schizochremia, której nigdy nie miałem, wyszła na jaw, zaczęli mnie kąsać z całej siły najbardziej zakompleksieni i fałszywie współczujący. Muszę ich zeżreć.

Jedyne, co może ocalić ten świat, to proste i mądre myślenie – podaj mi proszę dłoń siostro, bracie.

Ewelinka pewnie zastanawia się, kim byłem, kim jestem. Jestem Twoim Najświętszym Panem Ewel, nie ma świętszego. Nigdy nie próbuj podporządkować sobie swojego Pana.

Czy lubisz i cenisz ludzi? Ich krzątaninę? Ich zabieganie, ich wysiłki? Doprawdy, gdybym miał miotacz ognia, wszystkich tych kretynów bym wymiótł, ale za bardzo nienawidzę, czyli kocham.

Ja już do tej kurwy w życiu się nie odezwę, za bardzo mnie żmija zraniła, zaczynam nacinać nożem skórę, czuję chwilową ulgę.

Kiedy zaczynam myśleć, że być może Ewa zostawiła mnie, ponieważ może mam za małą fujarę, zaczynam się dusić, wyskakują mi siódme poty, sięgam po nóż, namyślam się, czy by go nie odciąć, żeby już nie było kłopotu.

Nie jesteśmy ciekawi ludzi z tej prostej przyczyny, że ludzie przed nami nie otwierają się.

We mnie zachodzą kosmiczno – sejsmiczne procesy wewnętrzne, a świat jak stał tak stał, a ludzie w ogóle nie zmieniają się i mieszkaj tu, w tej stodole gówien.

Za wrażliwość, intuicję, przenikliwość, płaci się wysoką cenę: wykluczenia oraz społecznego ostracyzmu.

Bądź rycerzem kurwo, przestań w końcu być syneczkiem mamusi.

Moja wieloletnia, bardzo wyczerpująca walka z Waldkiem Nożycorękim, który nagminnie obcinał mi kutasa.




sobota, 10 maja 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 53

 Nigdy nie umiałeś kochać, zawsze zdradzałeś, nigdy do końca nie ufałeś Bogu, nie dowierzałeś jego Świętej Literze Króla, robiłeś ciągle po swojemu i na opak, dlatego nieustająco wpadałeś w kłopoty.


Jak rozróżnić prawdziwą troskę, od chęci poczucia się lepiej, kontroli, chęci dominacji?
Będziesz się tego uczył przez całe życie – będziesz się uczył ludzi, ich skrzydeł.

Nie wiem, czy nie spotkam się dzisiaj z Azraelem, Aniołem Śmierci, czyli Bartulą.

Czasem lepiej widać za zasłoną, nie bój się stracić światła, jeśli zajdzie potrzeba…

Tacy jesteście dzielni, tyle robicie, harujecie jak dzikie osły i w ogóle nie chwalicie się i nikt was również nie pochwali, trzymajcie jeszcze wyżej gardę, aż się posracie.

Nie wytrzymujesz tego tępego, ale dojmującego bólu? Strzel sobie w łeb. I tak nikogo to nie obejdzie i żadnej ujmy nikomu nie przyniesie to.

Jestem niemal pewien, że mój stan wewnętrzny jest formą kary za długo trwający egocentryzm, egoizm i bycie próżniakiem za życia. Teraz się jakoś odkupuję, ale to będzie długo trwająca pokuta . Zawsze bałem się najbardziej, że mogę przegrać, a to akurat, w tej sytuacji, w jakiej tkwię, byłoby zbawienne. Nie wiem za co spotkała mnie ta kara – całe życie niezależnie myślałem, tylko tyle. Nie moją winą jest, że się urodziłem i że miałem takie życie jakie miałem. W sensie zewnętrznym wychuchane dziecko szczęśliwego losu – w sensie wewnętrznym, wszystkie, dantejskie kręgi piekła. I doprawdy, nigdy nie raniłem ludzi, zawsze brałem ciosy na siebie.

Jakie to szczęście, że jestem pisarzem i że mogę sobie czasem upuścić krwi.

Między pragnieniem sukcesu a służbą dla ludzi, zawieszona jest moja opowieść. Teraz radość z sukcesu poszła się paść, bo mnie nie ma – istnieje jedynie służba.

Na słowo Jezus, przyłóż palec do ust.

Mądrość, zdobywanie wiedzy, droga do intelektualnej dojrzałości – proces rozłożony na nieskończone trwanie. To, co ocala, jest pasją.

O co chodzi w życiu? W gruncie rzeczy tylko o jedno, o strategię .

Między prawdomównością, uczciwością, szczerością a obraniem odpowiedniej strategii – wbrew pozorom te dwa obszary działania nie powinny bez siebie istnieć – bo pozostawione oddzielnie przynoszą więcej kłopotów i nieszczęść.

Bóg stale jest – mieszka w naszych duszach, bardzo mocno skryty, cichy, to on jest najdelikatniejszym z głównodowodzących.


sobota, 3 maja 2025

Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 52

Czym jest pisanie? Jest przeżywaniem, doświadczaniem, próbowaniem możliwości języka, strojeniem min, przemierzaniem strojów i masek, zwodzeniem, uwodzeniem, kuszeniem, szaleństwem, obłędem, prawdą, prowokacją, manipulacją i dekonstrukcją wszystkich, stabilnych struktur w świecie.


Czym jest relacja międzyludzka? Może być tym samym, może nawet jest tym samym, ale w niej, w odróżnieniu od tego, co daje jedynie język, dzieje się o wiele więcej.

Jak pozostać wiernym sobie? Będąc wiernym wobec społecznego zwierciadła, nawet jeśli rani? A przecież przystawanie na to jest jakąś zakamuflowaną formą wywyższania się.

Nawet jeśli boli jak chuj, trzeba walczyć i działać. Czasem wydaje mi się, że walczę z całym głupstwem tego świata poprzez postawę afirmatywną wobec owego głupstwa (tego świata bóstwa), a nawet entuzjastyczną, co zawsze skutkuje we mnie wewnętrznymi torsjami.

Myślę, że szczere powiedzeniu komuś „żałosny chuju”, „żałosna kurwo”, bardziej oczyszcza, aniżeli ten jeszcze bardziej żałosny i udawany teatr sztucznej i nadętej uprzejmości.

Być może najwyższy stopień mądrości osiągnęli samobójcy, bo stwierdzili, że nie są herosami, że nie dadzą rady tej nieprzezwyciężalnej chujowiźnie, bezdennej głupocie i skurwysyństwu świata. Bohaterzy to przeważnie idioci, „nie chcemy kolejnego bohatera”, jak śpiewała boska Tina Turner.

Nie możesz komuś powiedzieć bracie, „pizdo jebana”, nie z troski o tego kogoś, ale o siebie, albowiem twój pysk by to zeszpeciło. Przejmujemy się wyłącznie sobą.

Dorabianie sobie wyobraźniowej ideologii do swojego absolutnie nic nie znaczącego bytu, pełni jednak funkcję niezwykle wzmacniającą. Siły wyobraźni są mocniejsze od prawideł nudnej rzeczywistości.

Ja: „Jestem Archaniołem Gabrielem”. Sieciech: Byłeś z tym u lekarki? Ja: A co, zazdrościsz mi kurwo?

Manewry, strategie, krycie się, chowanie – weźcie mnie rozstrzelajcie, bo jestem dysonansem na waszym, wrażliwym sejsmografie.

Schowaj się święta racjonalności za nieświętą irracjonalnością, zagraj z nią w brydża.

Kogo kochałeś? Wszystkich i nikogo, a najbardziej swoją świętą małżonkę – rezygnację.

Podnieś się Brutusie, bo zdradziłeś Cezara (już nie pamiętasz kiedy, gdzie), dostałeś pizdę w brzuch i teraz z pizdą w brzuchu musisz dawać. To więcej niż trudne, ale nie zesraj się przypadkiem w zbroję, podnieś gardę, zamilcz.









Wyimki, fragmenty, intuicje, błyski _ cz. 70

Wczoraj pokonałem Skazę, ocaliłem córkę, w Narni w końcu zapanuje pokój. Albowiem? Albowiem nasze matki są naszymi żonami, nasze żony są nas...